Afgański rząd oskarża talibów o atak rakietowy
Afgański rząd oskarżył niedobitki talibów o wtorkowy atak rakietowy w Kabulu. Zapowiedziano jednak, iż atak nie wpłynie w żaden sposób na trwające od ponad tygodnia obrady afgańskiego zgromadzenia przywódców plemiennych - Loja Dżirgi.
19.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Co najmniej dwa pociski rakietowe eksplodowały we wtorek wieczorem w pobliżu ambasady USA w Kabulu, nie powodując jednak ofiar w ludziach. Nie wiadomo, czy celem ostrzału była amerykańska placówka dyplomatyczna. Jeden z pocisków spadł w odległości około 800 metrów od ambasady. Runęła ściana budynku mieszkalnego, w który uderzył drugi z pocisków. Afgańskie siły bezpieczeństwa na wszelki wypadek zamknęły ulicę, prowadzącą do ambasady USA.
Odpowiedzialny za bezpieczeństwo w stolicy generał Deen Mohammad Dżurat powiedział w środę rano, że władze zatrzymały kilka osób, oskarżonych o współudział w ataku. Sądzimy, że akcja została przeprowadzona przez sympatyków talibów, a jej głównym celem ma być zastraszenie mieszkańców - oświadczył. Generał dodał, że nic nie zagraża uczestnikom Loja Dżirgi w Kabulu i zgromadzenie wznawia prace.
Zdaniem agencji Reutersa, atak rakietowy stanowi przede wszystkim przypomnienie afgańskiej wojny domowej, w wyniku której władzę przejęli w kraju talibowie. Atak także stanowi przestrogę dla prezydenta Hamida Karzaja, iż jeśli nie doprowadzi do kompromisu w kluczowych dla kraju sprawach nowego rządu i parlamentu, w Afganistanie może ponownie dojść do chaosu i walk frakcyjnych, w wyniku których w wykrwawionym państwie po raz kolejny do władzy zostaną wyniesieni ekstremiści.
W środę nowy prezydent Afganistanu Hamid Karzaj ma przedstawić ponad 1550 uczestnikom zgromadzenia skład rządu, mającego kierować Afganistanem przez półtora roku, do czasu przeprowadzenia wyborów powszechnych. Karzaj miał zaprezentować swój rząd we wtorek - ostatecznie jednak poprosił Loja Dżirgę o dzień zwłoki.
Jeśli chcecie mieć dobry rząd, dajcie mi jeszcze jeden dzień. Skomponuję rząd, który zadowoli wszystkich - powiedział Karzaj, dodając, że gabinet jest już prawie gotowy.
Karzaj prowadził od poniedziałku intensywne konsultacje, których celem było złagodzenie sporów, dotyczących zarówno składu nowego gabinetu jak i składu oraz mechanizmów wyboru zgromadzenia konstytucyjnego - parlamentu, którego kadencja trwałaby także 18 miesięcy.(miz)