Afganistan: zagraniczni dziennikarze w Kouram
Grupa zagranicznych dziennikarzy, wpuszczonych w sobotę po raz pierwszy od tygodni na terytorium Afganistanu, została zawieziona w niedzielę (w eskorcie uzbrojonych talibów)
do wsi Kouram pod Dżalalabadem.
Wieś ta - jak twierdzą talibowie - została w czwartek zbombardowana przez samoloty amerykańskie. Dziennikarzom, wśród których znaleźli się reporterzy amerykańskiej sieci CNN, japońskiej agencji Kyodo pokazano gruzy kilkudziesięciu domów, pod którymi miało zginąć co najmniej 200 osób.
Ratownicy pokazali dziennikarzom fragmenty amerykańskiego pocisku a także wydobywane spod gruzów szczątki ofiar nalotu. Mieszkańcy zaatakowali dziennikarzy, żądając od nich wyjaśnienia motywów ataku.
Afgańscy talibowie w sobotę po raz pierwszy od miesiąca wydali wizy wjazdowe grupie około 20 zagranicznych dziennikarzy. Talibowie przede wszystkim chcieli propagandowo wykorzystać pobyt reporterów, pokazując im wieś Kouram pod Dżalalabadem, prawdopodobnie omyłkowo zbombardowaną przez samoloty amerykańskie jako obóz terrorystycznej organizacji al-Qaeda. Sceny z Kouram, a także szpitala w Dżalalaabadzie, gdzie przewieziono część ofiar nalotu, głównie dzieci, od dwu dni zdominowały doniesienia katarskiej stacji Al-Dżazira z Afganistanu.
Chroniony przez talibów konwój z dziennikarzami wyruszył w sobotę wieczorem z granicznego punktu w pakistańskim Torkham. Przybył do Dżalalabadu w samym środku amerykańskiego nalotu. Słyszalne były co najmniej trzy bardzo silne eksplozje. Talibowie, pełniący straż przed hotelem, w którym umieszczono dziennikarzy, tańczyli na ulicy, rzucając wyzwanie lecącym nad ich głowami samolotom. Jesteśmy gotowi do dżihadu - powiedział dziennikarzowi agencji France Presse kilkunastoletni żołnierz Talibanu. (an)