Afganistan. Amerykański sprzęt w rękach talibów
Po ewakuacji wojsk USA z Afganistanu na miejscu pozostało sporo sprzętu. Trafił on w ręce talibów. Amerykanie zapewniają jednak, że nie nadaje się on do użytku.
W poniedziałek z Afganistanu wylecieli ostatni amerykańscy żołnierze. - Ostatni samolot C-17 wystartował z międzynarodowego lotniska im. Hamida Karzaja 30 sierpnia o 15:29 czasu wschodnioamerykańskiego - przekazał gen. Kenneth F. McKenzie, szef Dowództwa Centralnego USA (CENTCOM).
W Kabulu po amerykańskiej armii pozostało jednak sporo militarnego sprzętu. Siły USA zostawiły na lotnisku 73 samoloty, 70 pojazdów opancerzonych MRAP, samochody, śmigłowce i system obrony przeciwlotniczej.
- Kiedy odejdziemy, te 73 samoloty już nigdy nie będą latać, nikt nie będzie w stanie ich używać - zapewniał jeszcze kilka dni temu gen. McKenzie.
W poniedziałek wieczorem w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia talibów, którzy przejęli kontrolę nad lotnikiem. Na nagraniach widać także, jak bojownicy oglądają pozostawiony sprzęt.
- Mogą na nie patrzeć, sprawdzać je, ale nie mogą nimi latać. Upewniliśmy się, by cały pozostawiony na lotnisku sprzęt był bezużyteczny. Jedyne, co pozostawiliśmy sprawne to kilka wozów strażackich i wózków widłowych, by w przyszłości łatwiej było prowadzić lotnisko - przekazał we wtorek John Kirby, rzecznik Pentagonu.
"Siły Powietrze USA opuściły Afganistan, ale amerykańskie śmigłowce Blackhawk wciąż unoszą się nad Afganistanem. Teraz obsługiwane są przez talibów" - przekazał w poniedziałek dziennikarz "Bilda" Julian Roepcke, załączając zdjęcie z Kabulu.
Jego post został szybko sprostowany przez jednego z komentatorów. "To nie są amerykańskie śmigłowce Blackhawk. To są śmigłowce, które należały do afgańskiej armii" - napisał.