Afera z sędzią Szmydtem. "Powinien być czysty jak łza"
- Tacy sędziowie jak Tomasz Szmydt nie powinni być wyłączeni z przejścia całej procedury poświadczenia bezpieczeństwa. Skoro sam się takimi sprawami zajmuje, powinien być czysty jak łza. A przy okazji służby miałyby wgląd w informacje dotyczące jego majątku – mówi WP Marcin Faliński, były oficer Agencji Wywiadu.
08.05.2024 19:51
Jak wynika z oświadczeń majątkowych sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta był przez lata zadłużony na ogromne sumy pieniędzy. Brał kilkusettysięczne kredyty gotówkowe, konsumpcyjne, pożyczkę mieszkaniową z sądu. Mimo że zarabiał w ostatnim czasie ok. 24 tys. zł miesięcznie, nie miał żadnych oszczędności, ani nie posiadał żadnych nieruchomości. Według ostatniego oświadczenia majątkowego miał ponad 500 tys. zł zobowiązań.
Tymczasem jego była żona Emilia Szmydt w rozmowie z Radiem Zet, przyznała, że sędzia uciekinier miał pokaźny majątek - mimo iż według oświadczeń majątkowych borykał się z problemami finansowymi. - Nie oszczędzał na życiu i swoich przyjemnościach. Miał 450 markowych koszulek w szafie, utrzymywał własnego konia, ale nie zarabiał olbrzymich pieniędzy, a musiał jeszcze płacić dość wysokie alimenty. Miał kredyt na mieszkanie, który musiał spłacać i wpędził się w długi. Potem wpadł w pętle kredytów, ratował się przez jakiś czas, ale nie da się tak w nieskończoność - powiedziała była żona sędziego.
"Powinien być czysty jak łza"
Według byłego wysoko postawionego oficera CBA, służby już wcześniej powinny skontrolować majątek sędziego. – Bardzo dobrze zarabiał, ale nie miał oszczędności. Był sędzią mającym dostęp do tajnych dokumentów i prowadził sprawy funkcjonariuszy służb, a był zadłużony po uszy. Już tu powinna zapalić się czerwona lampka ABW i CBA. Dla obcego wywiadu z miejsca stał się łatwym celem do zwerbowania. Pytanie, czy były to jego jedyne długi – mówi nam b. funkcjonariusz służb.
Zdaniem Marcina Falińskiego, byłego oficera Agencji Wywiadu, "przeciwnik wykorzystał lukę prawną, jaka dotyczy sędziów". – Tacy sędziowie jak Tomasz Szmydt nie powinni być wyłączeni z przejścia całej procedury poświadczenia bezpieczeństwa. Skoro sam się takimi sprawami zajmuje, powinien być czysty jak łza. A przy okazji służby miałyby wgląd w informacje dotyczące jego majątku – ocenia w rozmowie z WP Marcin Faliński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I jak dodaje, w tym przypadku w ramach postępowania sprawdzającego, mającego na celu ustalenie, czy osoba sprawdzana daje rękojmię zachowania tajemnicy, służby mogłyby sprawdzić faktyczny stan posiadania sędziego i przyjrzeć się zadłużeniu Szmydta.
Obaj rozmówcy zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt. Polityczny. – Sędzia Szmydt robił karierę za rządów PiS, kiedy na czele resortu sprawiedliwości stał Zbigniew Ziobro, a służby nadzorował Mariusz Kamiński. Już po wybuchu afery hejterskiej powinno sprawdzić się jego finanse, majątek czy powiązania. Ale dla ówczesnych rządzących afera hejterska była wymysłem nieprzychylnych ich mediów. Sprawdzenie Szmydta, czyli swojego człowieka, nie wchodziło więc w rachubę – mówi nam b. wysoko postawiony funkcjonariusz CBA.
A Marcin Faliński dodaje: - Może i był pomysł sprawdzenia Szmydta. I weryfikacji jego oświadczeń majątkowych. Pytanie, kto pracował wówczas w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Jeśli pomysł nawet był, to schowano go do sejfu – uważa Faliński.
7 maja Prokuratura wszczęła śledztwo "w sprawie brania udziału na terenie Polski i Republiki Białorusi w działalności obcego wywiadu przez obywatela Polski pełniącego funkcję sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, udzielając temu wywiadowi informacji, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej".
Podstawowym celem śledztwa jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą ww. sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakres udzielanych wiadomości - podali śledczy.
"W toku postępowania analizowana będzie między innymi jego sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa" - czytamy w komunikacie prokuratury.
Prokuratura podejrzewa Szmydta o branie udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko RP.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski