Była żona sędziego Szmydta przerywa milczenie. Mówi o długach
- Nigdy nikt z żadnych służb nie próbował mnie werbować. Były mąż opowiadał, że próbują go zniszczyć plotkami o jego kontaktach właśnie ze służbami i że od kiedy jest niezależny powinni się go bać. Może tak chciał uśpić czujność otoczenia? - mówi w rozmowie z Radiem Zet Emilia Szmydt, znana szerzej ze skandalu jako mała Emi.
07.05.2024 | aktual.: 08.05.2024 07:34
Emilia Szmydt zasłynęła tym, że na zlecenie oczerniała sędziów nieprzychylnych reformie wymiaru sprawiedliwości z czasów rządów PiS. Teraz pytana o to, jak zareagowała na informacje o ucieczce z Polski jej byłego już męża, mówi o "szoku".
- Nigdy bym się tego nie spodziewała. Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby mój były mąż był szpiegiem w czasie naszego małżeństwa, ale z pewnością miał dostęp do wielu informacji, za które obce wywiady mogły chcieć zapłacić - twierdzi w rozmowie z Radiem Zet.
Hojny i rozrzutny. Wpadł w pętlę kredytową
Mówi, że miała dostęp do mediów społecznościowych byłego męża, ale - jak twierdzi - nie zauważyła niczego niepokojącego. Jej zdaniem Szmydt nie utrzymywał zbyt wielu kontaktów towarzyskich. - Nie mam łatwego charakteru, więc wiele razy sprawdzałam, czy nie prowadzi jakiegoś "drugiego życia". Wprawdzie chodziło mi o nasz związek, bo nigdy nie podejrzewałam go o to, że jest agentem - mówi byłą żona Szmydta.
Byłe małżeństwo nigdy nie jeździło - jak twierdzi Emilia Szmydt - na wschód na wakacyjnie czy służbowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopytywana, przyznała, że sędzia uciekinier miał pokaźny majątek - mimo iż według oświadczeń majątkowych borykał się z problemami finansowymi. - Nie oszczędzał na życiu i swoich przyjemnościach. Miał 450 markowych koszulek w szafie, utrzymywał własnego konia, ale nie zarabiał olbrzymich pieniędzy, a musiał jeszcze płacić dość wysokie alimenty. Miał kredyt na mieszkanie, który musiał spłacać i wpędził się w długi. Potem wpadł w pętle kredytów, ratował się przez jakiś czas, ale nie da się tak w nieskończoność - powiedziała była żona sędziego.
Zarzuty dla "małej Emi"
Jak informowaliśmy w poniedziałek, wrocławscy śledczy wydali postanowienie o przedstawieniu zarzutów pierwszej osobie zamieszanej w "aferę hejterską" w polskim wymiarze sprawiedliwości w 2019 roku. Emilia Szmydt nie została jeszcze zapoznana z dokumentem sądowym.
Emilia Szmydt, zwana "Małą Emi" - pierwsza z podejrzanych w tej sprawie - była zamieszana w działania związane z niedopuszczalnym przetwarzaniem danych osobowych i działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego wielu osób. Kobieta na zlecenie wiceministra Łukasza Piebiaka i sędziów "dobrej zmiany" uderzała w niepokornych sędziów.