Jest decyzja sądu ws. afery hejterskiej
Katowicki Sąd Rejonowy nakazał w poniedziałek kieleckiej prokuraturze ponowne przeprowadzenie śledztwa w sprawie afery hejterskiej. Prokuratura umorzyła je tłumacząc, że nie jest w stanie ustalić, kim jest jedna z jego bohaterek - Mała Emi. Skargę na tę decyzję złożył sędzia Waldemar Żurek.
Informację o decyzji Katowciekiego Sądu Rejonowego podał serwis onet.pl. Chodzi o sprawę sędziego Waldemara Żurka, który - jeszcze przed wybuchem afery - doniósł do prokuratury na działanie trzech internetowych hejterów, których działania wymierzone były właśnie w niego. Była wśród nich osoba posługująca się nickiem Mała Emi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Wychwalał Ziobrę. Natychmiastowa riposta w studiu
Tożsamość kobiety została ujawniona, gdy serwis onet.pl opisywał aferę hejterską. Co więcej, jej pełnomocnik wysłał do sędziego Żurka pismo z przeprosinami od kobiety. Mimo to prokuratura uznała, że nie jest w stanie ustalić, kto kryje się za pseudonimem Mała Emi i umorzyła śledztwo.
Skargę na tę decyzję prokuratury złożył sędzia Waldemar Żurek.
Afera hejterska
Afera hejterska wybuchła w 2019 roku. W mediach pojawiły się wtedy się treści wiadomości, jakie przesyłali do siebie między innymi pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości. Grupa hejterów na komunikatorze WhatsApp nazywała się "Kasta". Zajmowała się tworzeniem kompromitujących informacji na temat sędziów, którzy głośno krytykowali zmiany w wymiarze sprawiedliwości autorstwa PiS.
Rozpowszechnianiem tych treści zajmowała się Mała Emi, czyli Emila Szmydt. - Byłam trochę takim wykonawcą, trochę katem, a według słów sędziów z "Kasty": żołnierzem - wyznała kobieta.
Informacje do tworzenia paszkwili dostarczali jej między innymi pracownicy resortu Zbigniewa Ziobry, w tym jej ówczesny mąż - Tomasz Szmydt.
Źródło: onet.pl