Afera z Pegasusem. Prok. Wrzosek reaguje na wywiad Kaczyńskiego i przypomina jego słowa
Wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński przyznał, że Polska kupiła system Pegasus. - Polskie państwo, jak każde państwo demokratyczne, ma prawo i obowiązek posiadać systemy, które gwarantują, że osoby dopuszczające się przestępstwa zostaną poddane, za zgodą sądu, kontroli operacyjnej - stwierdził z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Słowa obu polityków skomentowała prok. Ewa Wrzosek, jedna z osób inwigilowanych przy pomocy Pegasusa.
Prezes PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński potwierdził w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", której fragment został opublikowany w nocy z czwartku na piątek, że polskie służby dysponują programem Pegasus. - Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - stwierdził Kaczyński.
Pytany o doniesienia dotyczące inwigilacji Pegasusem senatora Krzysztofa Brejzy, mec. Romana Giertycha i prok. Ewy Wrzosek, odparł, że to "kolejna sprawa pod hasłem 'afera z niczego'".
Sfinansowanie zakupu Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości prezes nazwał "sprawą o charakterze technicznym, bez większego znaczenia". - Pieniądze publiczne wydano na ważny cel publiczny, związany z walką z przestępczością, ochroną obywateli - powiedział Kaczyński.
Wrzosek o Kaczyńskim: nic go nie przekona
- Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że nic go nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne - skomentowała w TVN24 prok. Ewa Wrzosek, przywołując tym samym słowa Kaczyńskiego, które omyłkowo wypowiedział kiedyś w Sejmie.
Prokurator odniosła się także do słów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który na konferencji prasowej powiedział, że "polskie państwo, jak każde państwo demokratyczne, ma prawo i obowiązek posiadać systemy, które gwarantują, że osoby dopuszczające się przestępstwa zostaną poddane, za zgodą sądu, kontroli operacyjnej".
- Jest to ogromne nadużycie ze strony ministra sprawiedliwości. Oczywiście państwo powinno zajmować się ściganiem przestępstw i pociąganiem sprawców do odpowiedzialności. Natomiast tutaj pomieszanych jest wiele różnych czynników - stwierdziła. - Jeśli chodzi o stosowanie systemu Pegasus, nie może być on wykorzystywany w sposób legalny w toku kontroli operacyjnej, gdyż jest to narzędzie, które łamie zabezpieczenia telefonów, ingeruje w system informatyczny, ma możliwość nanoszenia, usuwania i zmiany danych. Wartość dowodowa materiałów uzyskanych przy użyciu tak potężnego narzędzia musi budzić potężne wątpliwości - oceniła Wrzosek.
Wrzosek o decyzji prokuratury: Kuriozalna
Podkreśliła, że "to nie jest tak, że co nie jest zakazane, jest dozwolone". - Władza musi działać na podstawie i w granicach prawa - zaznaczyła.
Prok. Wrzosek po informacji o tym, że była inwigilowana przy pomocy Pegasusa, złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
- Zapoznałam się z tą odmową. Jest to decyzja kuriozalna. Uzasadnienie, argumenty przywoływane przez prokurator są wzajemnie sprzeczne. To jest całe spektrum argumentów, że być może mogłam być obiektem legalnej kontroli operacyjnej, przy czym w żaden sposób tej okoliczności nie próbowano zweryfikować. Założono również, że być może atak pochodził od przypadkowego hakera, co obraża inteligencję czytającego - mówiła prok. Wrzosek.
Wrzosek: mamy do czynienia z przestępstwem
Ewa Wrzosek złożyła zażalenie na decyzję prokuratury. W rozmowie z TVN24 przyznała, że zdaje sobie sprawę z tego, że ta sprawa może potrwać, ale "te dowody, które są, to dowody na popełnienie przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych".
- I żadna retoryka w przestrzeni publicznej nie przekreśli tego faktu, że mamy do czynienia z przestępstwem, a osoby, które tych przestępstw się dopuściły, powinny zostać ustalone i pociągnięte do odpowiedzialności - powiedziała prokurator.
Źródło: tvn24.pl