PolskaAfera z Pegasusem. Bosacki: Dwie osoby z PiS poprosiły mnie o kontakt z Citizen Lab

Afera z Pegasusem. Bosacki: Dwie osoby z PiS poprosiły mnie o kontakt z Citizen Lab

Senacka komisja nadzwyczajna od połowy stycznia wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus. Czy odkryła jakieś kolejne przypadki podsłuchów? Szef komisji senator Marcin Bosacki stwierdził, że nie ma na razie takich informacji. - Wiem, że jest spora grupa polityków, nie tylko z mojego ugrupowania, która wysyła dane ze swoich telefonów do Toronto, żeby je sprawdzać - przekazał. O kontakt prosili też dwaj politycy PiS.

Afera z Pegasusem. Bosacki: dwie osoby z PiS poprosiły mnie o kontakt z Citizen Lab
Afera z Pegasusem. Bosacki: dwie osoby z PiS poprosiły mnie o kontakt z Citizen Lab
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Violetta Baran

Senator Marcin Bosacki, przewodniczący senackiej komisji ds. Pegasusa, był gościem programu "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24. Prowadzący pytał go między innymi o wrażenia z piątkowego posiedzenia komisji w Najwyższej Izbie Kontroli, podczas którego jej członkowie zapoznali się z tajnymi dokumentami dotyczącymi sprawy Pegasusa.

Bosacki przyznał, że wgląd w te dokumenty poszerzył jego wiedzę, ale nie może podzielić się szczegółami ze względu na to, że były to tajne dokumenty. - Już w piątek po południu wysłałem pismo do prezesa Banasia o odtajnienie lub wystąpienie o odtajnienie, bo odtajnia dokumenty zawsze ten, kto je wytworzył - stwierdził senator.

- Część z tych dokumentów, które proszę o odtajnienie, to jest w sumie kilkadziesiąt dokumentów, wytworzyła Najwyższa Izba Kontroli, czyli może je odtajnić prezes Banaś, ale część wytworzyły inne instytucje - CBA oraz prokuratura i wówczas prezes Banaś musi wystąpić do tych instytucji o odtajnienie tych dokumentów - tłumaczył szef senackiej komisji. Dodał, że ma nadzieję, że uda się odtajnić przynajmniej te dokumenty, które wytworzono w NIK.

Bosacki: wiem o dwóch politykach PiS, którzy postanowili sprawdzić swój telefon

Przewodniczący komisji stwierdził, że senatorowie nie mają wiedzy o kolejnych podsłuchiwanych osobach ze strony opozycyjnej. - Wiem, że jest spora grupa polityków, nie tylko z mojego ugrupowania, która wysyła dane ze swoich telefonów do Toronto, żeby je sprawdzać - poinformował. Dodał, że "technicznie można sprawdzać tylko iPhone'y". - Ja na przykład mam Androida, więc kompletnie mojego telefonu nie można sprawdzić. I to dotyczy większości osób, także polityków, bo niewielu z nas ma iPhone'a - mówił.

Bosacki przekazał też, że ma wiedzę o dwóch politykach PiS, którzy postanowili sprawdzić swój telefon w Citizen Lab. - Dwie osoby poprosiły mnie o namiary do laboratorium w Toronto i ja ten kontakt przekazałem - dodał.

Bosacki pytany o możliwość powstania w Sejmie komisjo śledczej ds. Pegasusa odparł, że senatorowie bardzo kibicują powołaniu takiej komisji, "bo rzeczywiście będzie miała większe uprawnienia śledcze i przede wszystkim przedstawiciele władz nie mogliby odmawiać udziału w jej pracach, co robią teraz przed senacką komisją". - My nie mamy możliwości prawnych, policyjnych wręcz, żeby ich przed naszą komisję doprowadzić - tłumaczył.

Senacka komisja ds. Pegasusa. W czwartek wysłuchanie Michała Kołodziejczaka.

Dopytywany, czy jej powstanie będzie oznaczało, że komisja senacka zakończy swoje prace odparł, że nie. Jego zdaniem komisja skupiłaby się wówczas na jednym z celów, które Senat przed nią postawił, "czyli na opracowaniu nowej ustawy o służbach specjalnych tak, żeby zwiększyć kontrolę społeczną czy polityczną nad nimi". - W mojej ocenie - tej kontroli nad służbami specjalnymi w tej chwili praktycznie nie ma - powiedział Bosacki.

Szef senackiej komisji zapowiedział, że kolejne posiedzenie tego zespołu odbędzie się w najbliższy czwartek. Senatorowie mają wówczas wysłuchać kolejną inwigilowaną przy pomocy Pegasusa osobę, prezesa AgroUnii Michała Kołodziejczaka.

Źródło: TVN 24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (239)