Afera z kupnem działki pod CPK. Rolnicy z okolic rozgoryczeni
Tuż przed oddaniem władzy przez PiS resort rolnictwa zgodził się na sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi w rejonie CPK wiceprezesowi prywatnej spółki. Decyzję podjęto mimo sprzeciwu władz Portu. Dziś rolnicy z okolic Zabłotni nie kryją oburzenia. Mówią, że "takie grunty kupują tylko wybrańcy".
Przybywa znaków zapytania w sprawie opisanej przez Wirtualną Polskę. Tuż przed oddaniem władzy przez PiS Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów państwowej ziemi wiceprezesowi prywatnej firmy. Decyzję podjęto mimo sprzeciwu władz Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Rolnicy z okolic Zabłotni, gdzie realizowane są inwestycje związane z CPK, nie kryją oburzenia. - Nikt normalny nie mógł kupić takiej działki - mówi jeden z nich. - Tylko wpływowe osoby z odpowiednimi zasobami i długimi rękami mogłyby zdobyć ziemię, którą dysponował Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa - dodaje, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Na pytanie, czy inni rolnicy mieli szansę na podobny zakup, rozmówcy WP wybuchają wręcz śmiechem. - Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek mógł tu kupić ziemię bezpośrednio od agencji. Sam dzierżawię hektary od ponad dziesięciu lat i nigdy nie dano mi możliwości wykupu - opowiada rolnik okolic Zabłotni. Opisaną przez Wirtualną Polskę transakcję nazywa "aferą".
Putin straszy nową rakietą. Ekspertka ostrzega przed konsekwencjami
Afera o ziemię kluczową dla inwestycji CPK
To nieruchomość kluczowa dla budowy linii kolejowej do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nabywcą został Piotr Wielgomas, wiceprezes firmy Dawtona, który dzierżawił ziemię od 2008 roku. Działka miała być przeznaczona pod tory szybkiej kolei i miasteczko usługowo-magazynowe. Mimo sprzeciwu władz CPK transakcję przeprowadzono za 22,8 mln zł, choć wartość gruntu może wzrosnąć nawet do 400 mln zł.
Dawtona zaapelowała o "niełączenie tematyki nabywania gruntów rolnych przez osobę fizyczną, prowadzącą gospodarstwo rolne z działalnością Dawtona". "Spółka nie była stroną umowy dzierżawy przedmiotowej nieruchomości, nie brała udziału w przetargu, oraz nie zabiegała w żaden sposób o nabycie tej nieruchomości przez jakikolwiek podmiot" - podkreśliła w oświadczeniu Dawtona.
W okolicach Zabłotni ziemie mają wysoką klasę – drugą, miejscami trzecią. Uprawia się tu warzywa: buraki, ziemniaki i zboża, takie jak pszenica czy kukurydzę, a zebrane plony trafiają na giełdę w Broniszach pod Warszawą lub do przetwórni przemysłu spożywczego. Działki rolne są niewielkie często kilkuhektarowe i rozdrobnione, co od lat utrudnia rozwój miejscowym gospodarstwom.
- My tu od lat marzymy, żeby kupić choć 20-30 hektarów w jednym kawałku. A co dopiero 160! - mówi rolnik z pobliskiej wsi. - Cena takiej ziemi jest wysoka, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że zwykły człowiek nigdy nie miałby szansy nawet stanąć w kolejce po taki grunt - podkreśla. Rozmówca dodaje, że pomiędzy rolnikami krążą plotki, że nabywca zapłacił cenę nieosiągalną dla innych.
"On nie będzie stratny"
Inny z rozmówców zauważa, że kupujący musiał mieć świadomość ryzyka związanego z planami budowy CPK. - Plany linii kolejowej są przecież jawne. Każdy wiedział, którędy ma iść torowisko. Myślę, że to zostało wkalkulowane w transakcję - mówi.
Według jego szacunków biznesmen i tak na tym nie straci. – Jeśli dojdzie do wywłaszczenia pod tory, dostanie odszkodowanie. Na pozostałym areale może dalej prowadzić produkcję albo zbudować magazyny. Można tylko pozazdrościć pomyślunku – dodaje z ironicznym uśmiechem.
Sam Wielgomas podkreślił, że w momencie nabycia działki nie miał świadomości, że nieruchomość w Zabłotni znajdzie się w planach inwestycyjnych CPK. Z kolei Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa przekazał w mediach społecznościowych: "KOWR nie posiada ustawowego prawa odkupu nieruchomości na podstawie przepisów ustawy".
Osoby, z którymi rozmawiała WP, proszą o zachowanie anonimowości. Jak tłumaczą, część z nich współpracuje z rodziną nabywcy, inni dzierżawią ziemię od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, którego urzędnicy mogą być objęci prokuratorskim postępowaniem. - To mała okolica, wszyscy się tu znają. Lepiej nie wychylać się z nazwiskiem - słyszymy.
"Nie tylko ta jedna działka"
Inny z mieszkańców zwraca uwagę, że opisana przez media transakcja może być tylko wierzchołkiem góry lodowej. – Skoro prokuratura prowadzi śledztwo, powinna sprawdzić jeszcze kilka podobnych przypadków - wskazuje. – Licząc od 2015 roku, na obrzeżach planowanej inwestycji zmieniło właściciela blisko 900 hektarów ziemi. I dziwnym zbiegiem okoliczności nabywcami byli przedsiębiorcy i potentaci ze znanymi nazwiskami, a nie zwykli lokalni rolnicy - opowiada.
Jak podkreśla, w ostatnich latach dostęp do państwowych gruntów był w praktyce zamknięty. - Nie można było kupić ziemi z zasobów państwowych, a dostępna była tylko dzierżawa. Tym bardziej dziwi, że jednak niektórzy potrafili to załatwić - dodaje z goryczą.
Śledztwo prokuratury. Co wiadomo?
Sprawą sprzedaży 160 hektarów ziemi w rejonie Zabłotni zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, śledztwo dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez pracowników Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w związku ze zbyciem dawnego majątku Zabłotnia osobie prywatnej. Chodzi o transakcję, w wyniku której działka należąca do Skarbu Państwa trafiła do Piotra Wielgomasa, wiceprezesa firmy Dawtona, mimo że – zgodnie z przepisami – powinna zostać przekazana spółce Centralny Port Komunikacyjny.
Prokuratura ustaliła, że decyzje o sprzedaży miały zapaść między początkiem a grudniem 2023 roku, "w krótkich odstępach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Czyn ten – jak wskazano – wyczerpuje znamiona przestępstwa z art. 231 par. 2 Kodeksu karnego, zagrożonego karą do 10 lat więzienia.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła spółka Centralny Port Komunikacyjny, wskazując, że została wprowadzona w błąd co do charakteru prawnego nieruchomości. Urzędnicy KOWR mieli twierdzić, że działka objęta jest roszczeniami uniemożliwiającymi jej przejęcie przez CPK.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski