Czarnecki wykorzystał lukę w przepisach? Europoseł komentuje
Wraca sprawa tzw. kilometrówek europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Polityk PiS miał m.in podawać nieprawdziwe adresy, by "wydłużyć kilometrówkę", wymyślał numery rejestracyjne pojazdów i ich przebiegi, a także miasta, do których miał podróżować. Do tego miał poruszać się po Europie autami, dwoma motorowerami, motocyklem i ciągnikiem siodłowym. Według ustaleń prokuratury, wyłudził za fikcyjne przejazdy 203 tysięcy euro. - Wątpię, żeby którykolwiek poseł do Parlamentu Europejskiego akurat w tej sprawie dorównał Ryszardowi Czarneckiemu. Niewątpliwie, mówiąc delikatnie, niezwykle wstydliwa sprawa i można by powiedzieć żenująca, biorąc pod uwagę okoliczności, które przedstawiła prokuratura - skomentował w programie "Tłit" WP europoseł PSL Krzysztof Hetman. Gość programu podkreślił, że nawet jeśli dokumenty przygotowywali asystenci, to Czarnecki i tak musiał się pod każdym rozliczeniem podpisać. - Uważam, że to jest strasznie słabe, zrzucanie całej winy na współpracowników, aczkolwiek widać wyraźnie, że prokuratura nie dała temu wiary - stwierdził Hetman.