Afera wizowa. Współpracownik Wawrzyka przyznał się do korupcji

W poniedziałek przed komisją ds. afery wizowej stawili się były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk i jego współpracownik Edgar Kobos. Pierwszy odmówił składania zeznań. Drugi oświadczył, że afera wizowa była faktem, a "kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało ją tuszować". Jeszcze ciekawsze były jego zeznania podczas części niejawnej posiedzenia.

Afera wizowa. Współpracownik Wawrzyka przyznał się do korupcji
Afera wizowa. Współpracownik Wawrzyka przyznał się do korupcji
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Violetta Baran

Wawrzyk i Kobos usłyszeli zarzuty w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych prowadzonym przez prokuraturę w Lublinie. W poniedziałek stawili się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Wawrzyk odmówił jednak składania zeznań. Zupełnie inne podejście zaprezentował jego człowiek - Edgar Kobos.

Bliski współpracownik Wawrzyka już w słowie wstępnym, przyznał się do udziału w aferze wizowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

- Mam wiedzę odnośnie metod i sposobów, z jakich korzystali ludzie z centrali MSZ, aby wymuszać wydawanie wiz na konsulach (...). Ci ludzie podlegali pod Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka - stwierdził Kobos. Podkreślił też, że centra wizowe zostały utworzone w okręgach wyborczych byłych ministrów Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka.

Pełnomocnicy Kobosa wnieśli ostatecznie o utajnienie dalszej części posiedzenia komisji. Dzięki temu mógł on podzielić się z posłami informacjami z postępowania przygotowawczego, które toczy się w prokuraturze.

Kobos o łapówkach i prezentach dla Wawrzyka

Dziennikarze portalu Onetu ustalili, że podczas niejawnej części posiedzenia Kobos w dużej mierze powtórzył swoje zeznania ze śledztwa. Miał się przyznać do brania łapówek w zamian za załatwianie wiz cudzoziemcom z Azji i Afryki.

Kobos miał także mówić o udziale Wawrzyka w aferze. Miał zapewnić, że nie płacił mu pomoc w załatwianiu wiz, ale wręczał mu prezenty - podaje Onet.

"Przekonywał także, że w resorcie spraw zagranicznych wiedza o przepychaniu wniosków wizowych przez Wawrzyka była powszechna, zaś w aferę zamieszanych jest wiele osób" - czytamy portalu Onet.

Bocheński stanie przed komisją?

Według dziennikarza Onetu Andrzeja Stankiewicza, zeznania Kobosa mogą być niewygodne nie tylko dla byłego ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua, którego nazwisko wymienił, sugerując współodpowiedzialność za aferę wizową, ale także Tobiasza Bocheńskiego - kandydata PiS na prezydenta stolicy.

Przypomnijmy, że to w Łodzi powstało Centrum Decyzji Wizowych MSZ, oczko w głowie ówczesnego ministra Raua. Bocheński, który był bliskim współpracownikiem Raua, był wówczas wojewodą łódzkim. Co więcej, żona Bocheńskiego - Elżbieta, była szefową gabinetu ministra spraw zagranicznych.

"Po zeznaniach Kobosa rośnie ryzyko, że Bocheński lub jego żona trafią przed komisję śledczą - a to byłby cios w ich kampanię wyborczą" - zauważa Andrzej Stankiewicz.

Źródło: onet.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)