Afera w MSW? Można zdobyć prywatne adresy ministrów
Groźni przestępcy i terroryści bez trudu mogą zdobyć prywatne adresy premiera, szefów policji, tajnych służb i ich funkcjonariuszy. Urzędnicy wiedzą o tej luce, ale zrobili niewiele, by zlikwidować zagrożenie - informuje serwis polityka.pl.
Jak zdobyć adres najważniejszych osób w państwie? Jak informuje tygodnik, wystarczy znać imię i nazwisko takie osoby, następnie wytoczyć jej proces cywilny i za pośrednictwem adwokata, powołując się na ważny interes prawny wystąpić do Centrum Personalizacji Dokumentów w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (CPD), która udostępnia dane z Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności (PESEL). Co więcej, Centrum robi to bez wcześniejszego sprawdzenia, kim jest osoba, które dotyczy wniosek i jaką pełni funkcje. Urzędników interesuje przede wszystkim to, czy wniosek jest kompletny.
- Ustawa o ewidencji ludności nie przewiduje możliwości wpisywania do systemu informacji o funkcji, którą dana osoba pełni - tłumaczy dyrektor CPD, Przemysław Więcław. - Mechanizm nie przewiduje także umieszczenia notki, że adres jest zastrzeżony, bo dotyczy ważnych urzędników państwowych.
Oburzenia całą sprawą nie kryją funkcjonariusze służ specjalnych. - Wystarczy wyobrazić sobie, że jakiś bandzior będzie chciał zastraszyć urzędnika bądź funkcjonariusza, który nadepnął mu na odcisk. Znajdzie jakiś pretekst, złoży pozew cywilny i dostanie jego adres. Tolerowanie tej sytuacji to co najmniej skandal - mówi oficer ABW.
Istniejąca luka w prawie budzi jeszcze większe zdziwienie, gdy prześledzi się liczbę wniosków napływających do CPD. Już trzy lata temu urzędnicy ministerstwa zwracali uwagę na podejrzanie dużą liczbę próśb o ujawnienie adresów ważnych urzędników państwowych. Ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna wystąpił wtedy do ministra sprawiedliwości o zmiany w kodeksie cywilnym, które chroniłyby takie dane. Reakcja resortu sprawiedliwości była jednak negatywna.