Afera szczepionkowa. Rektor WUM Zbigniew Gaciong: emocje i żale są zrozumiałe
Ponad 200 osób zostało zaszczepionych poza kolejnością w Centrum Medycznym podległym WUM. - Nikomu z lekarzy nie odmówiono szczepionki (...). Emocje i żale towarzyszące tej sprawie są zrozumiałe - mówi w najnowszym wywiadzie rektor uczelni Zbigniew Gaciong.
- Zarówno te po stronie opinii publicznej, jak i społeczności Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Te emocje i żale są zrozumiałe. Przeprosiłem wszystkich za to, co się stało - oświadczył w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prof. Zbigniew Gaciong. Jednak rektor Warszawskiej Uczelni Medycznej nie zamierza składać dymisji z zajmowanego stanowiska.
- Moje odejście byłoby błędem. Wpisałoby się tylko w narrację polityczną ukrycia, jak ten proces został zorganizowany w rzeczywistości od strony inicjatywy, przepisów i komunikacji - ocenił Gaciong. Dodał także, że minister zdrowia, który publicznie domaga się jego dymisji, ma żal o zupełnie inną sprawę.
- Adam Niedzielski ma do mnie żal, bo wziąłem udział w konferencji prasowej okręgowej izby lekarskiej w rocznicę protestu rezydentów na terenie WUM. Zaproszono mnie, a potem okazało się, że to polityczna manifestacja, było wygrażanie pięściami, wysyłanie worków na zwłoki do ministerstwa. To bardzo dotknęło ministra zdrowia - sam mi to mówił. Przeprosiłem go wówczas, ja się nie angażuję politycznie - wyznał rektor WUM.
Zbigniew Gaciong poinformował również, że w CM WUM pierwszą dawkę otrzymała pielęgniarka, kierownik przychodni CM. - Wizytowałem miejsce realizacji szczepień wielokrotnie, również kolejnego dnia, czyli 30 grudnia. Właśnie wtedy podszedł do mnie pan (Wiktor - red.) Zborowski, którego nie znam osobiście - oświadczył.
W podległej pod WUM placówce wykonano 9 tys. szczepień. Od 4 stycznia zaszczepiono cały personel medyczny, obecnie dawki otrzymują studenci. - ·Wiedząc, że NFZ może zmieniać sposób komunikacji, byłbym teraz dużo ostrożniejszy w bieżącej analizie sytuacji - podsumował Gaciong.
Na 450 dawek przekazanych do szpitala blisko 200 osób to były osoby spoza personelu medycznego i niemedycznego szpitala - wynika z ustaleń kontroli NFZ. Wśród nich znaleźli się: aktorzy, celebryci, znani przedsiębiorcy oraz dziennikarze.
Źródło: "DGP"