Afera szczepień na WUM. Jest nagranie, jak rektor Zbigniew Gaciong podaje kolejność szczepień
Afera szczepionkowa w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym wykazała nadużycia, w wyniku których 200 osób zostało zaszczepionych poza kolejnością. Rektor WUM Zbigniew Gaciong poinformował, że nie zamierza ustąpić ze stanowiska. Tłumaczy: "nigdy nie mijałem się z prawdą". Nowe światło na sprawę rzucają nagrania ze spotkań ze studentami.
13.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 05:41
"Wbrew słowom ministra zdrowia Adama Niedzielskiego nigdy nie mijałem się z prawdą" - to jeden z argumentów przedstawionych w oświadczeniu prof. Zbigniewa Gacionga. Zapowiada on w nim, że nie ustąpi ze stanowiska.
Nagrania ze spotkań rektora ze studentami WUM, zestawione z jego komentarzami już po ujawnieniu sprawy "szczepień poza kolejnością" pokazują, jak zmieniał on zdanie w trakcie wydarzeń. Jednocześnie oddala od siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości.
WUM chciał ustanowić rekord Guinnessa. Kolejność szczepień
"Szykujemy się do organizacji dużej akcji szczepień. Zadaniem naszym jest ustanowienie rekordu Guinnessa w liczbie osób zaszczepionych" - powiedział prof. Gaciong do studentów podczas cyklicznego spotkania ze studentami on line 11 grudnia 2020 roku.
23 grudnia na kolejnym spotkaniu zachęcał do zapisywania się do szczepień. "WUM bardzo zależy na tym, aby akcja ta była powszechna, objęła wszystkich pracowników naszych szpitali, także studentów - mówił prof. Gaciong.
Co ważne, wspomniał też o trzymaniu się procedur związanych z kolejnością szczepień.
"Pewnie trzeba będzie trzymać się hierarchii w kolejności szczepienia, wynikającej z prawdopodobieństwa ekspozycji. Jeśli będziemy musieli wybrać, czy zaszczepić lekarza, który pracuje na oddziale covidowym, czy też studenta, to wybierzemy lekarza... bardzo przepraszam" - podkreślił.
Te wypowiedzi mocno kontrastują z tym, co rektor mówił już po ujawnieniu sprawy szczepień poza kolejnością.
Wybucha afera szczepień. Rektor: "WUM nie prowadzi akcji"
- Warszawski Uniwersytet Medyczny nie prowadzi akcji szczepień. Akcję tę prowadzi wybrana przez Narodowy Fundusz Zdrowia spółka Centrum Medyczne, której Warszawski Uniwersytet Medyczny jest właścicielem - oświadczył dziennikarzom rektor.
To wypowiedź z 2 stycznia, kiedy burza wokół szczepień rozszalała się już na dobre. Dziennikarze właśnie wyciągali od aktorów i celebrytów oświadczenia, iż korzystali oni ze szczepień poza kolejnością.
Jak poinformował sam WUM na szczepienia zapisało się 10 017 osób. W kluczowym dniu, czyli 28 grudnia, do kolejki dopisano szereg osób ze świata kultury i mediów. Początkowo uzasadniano to faktem, iż mieli być oni ambasadorami kampanii szczepień.
Na 450 dawek przekazanych do szpitala, blisko 200 osób to były osoby spoza personelu medycznego i niemedycznego szpitala - wynika z ustaleń kontroli NFZ przeprowadzonej na uczelni. Dwa inne ważne punkty ustaleń mówią, że nie było śladu umów dotyczących wykorzystania aktorów i celebrytów w roli ambasadorów kampanii szczepień.
Były za to co najmniej 32 osoby z personelu medycznego, które się zgłosiły do szczepienia, a w trakcie tej akcji nie zostały zaszczepione.
Według ministra Niedzielskiego "to, co dzieje się na uczelni, jest w zakresie odpowiedzialności rektora". Stąd oczekiwanie dymisji prof. Gacionga.
Rektor WUM nie poda się do dymisji
W swoim oświadczeniu rektor WUM wskazał na rzekomy kontekst polityczny burzy o szczepienia. Stwierdził, że pretekstem do oczekiwanej przez ministra zdrowia dymisji jest przyjęcie go do grona ekspertów senackiej komisji zdrowia (kieruje nią Beata Małecka-Libera, senator Koalicji Obywatelskiej). Zarzucił też ministrowi zdrowia "manipulowanie opinią publiczną".
- Odnoszę wrażenie że moja dymisja zadośćuczyniłaby oczekiwaniom tych, którzy próbują mnie zdyskredytować. Wśród nich znajduje się nie tylko minister zdrowia Adam Niedzielski, lecz także osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości - dodał w oświadczeniu rektor WUM. Na koniec powołał się na autonomię uczelni w sprawach powoływania i odwoływania jej władz. Naciski ministra określił jako zamach na jej niezależność.
Na odpowiedzialność rektora wskazywała grupa studentów WUM, która nagłośniła sprawę szczepień poza kolejnością. Teraz studenci nie chcą już komentować sprawy. Tłumaczą, iż obawiają się przykrych konsekwencji ze strony władz uczelni.