Afera "Srebrnej" i dwóch wież Kaczyńskiego. Tak prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa
Wirtualna Polska dotarła do postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa ws. afery dotyczącej spółki "Srebrna" i budowy dwóch wież. Wniosek dotyczył podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego, a złożył go poseł Ryszard Petru. Decyzja zapadła tuż przed ubiegłorocznymi wyborami do Sejmu.
23.01.2020 06:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnijmy, na początku ubiegłego roku do prokuratury wpłynęły trzy zawiadomienia dotyczące publikacji "Gazety Wyborczej", nagrań z udziałem austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera i tzw. afery spółki "Srebrna". Chodziło o budowę w centrum stolicy dwóch wieżowców. Inwestycja miała być finansowana dzięki kredytowi w wysokości 300 mln euro z państwowego banku.
Trzy zawiadomienia, trzy odmowy
Jednym z zawiadamiających prokuraturę był ówczesny poseł Ryszard Petru. W zawiadomieniu z 15 lutego 2019 roku mowa była m.in. o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS poprzez płatną protekcję, powoływanie się na wpływy oraz przekroczenie uprawnień. Prokuraturę zawiadomili również austriacki biznesmen, a także politycy Platformy Obywatelskiej.
Kluczowe miały być zeznania Birgfellnera dotyczące ks. Rafała Sawicza, członka rady Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem biznesmena, prezes PiS miał go nakłaniać, by w lutym 2018 roku wręczył Sawiczowi 50 tysięcy złotych w gotówce. Miała być to forma zapłaty za podpis księdza na uchwale rady fundacji – bez niego, jako członka rady fundacji, nie dało się rozpocząć budowy wieżowców.
Na dwa dni przed wyborami - 11 października 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa ws. budowy dwóch wież. Zarówno austriackiemu biznesmenowi, politykom Platformy: Krzysztofowi Brejzie i Cezaremu Tomczykowi, Marcinowi Kierwińskiemu, a także wspomnianemu Ryszardowi Petru. Decyzję w tej sprawie podjęła prokurator Renata Śpiewak.
Prezes Kaczyński bez zarzutu
Jak prokuratura uzasadniała odmowę śledztwa z zawiadomienia Ryszarda Petru?
Po pierwsze uznała, że fundacja "Instytut im. Lecha Kaczyńskiego" (będąca właścicielem spółki Srebrna), w którego radzie zasiada Jarosław Kaczyński, nie prowadzi działalności gospodarczej.
"Podmiotem przestępstwa może być tylko osoba pełniąca funkcję kierowniczą w jednostce wykonującej działalność gospodarczą" – czytamy w uzasadnieniu podpisanym przez prokurator Śpiewak.
W podobnym tonie wypowiada się o ks. Rafale Sawiczu. Zdaniem prokuratury, ksiądz jest tylko "członkiem organu kolegialnego, który uchwały, oświadczenia i inne decyzje podejmuje zwykłą większością głosów pod warunkiem zgody wszystkich stałych członków wyrażonych na piśmie".
Biznesmen niewiarygodny?
Po trzecie, śledczy uznali, że zeznania austriackiego biznesmena są niespójne. "Podkreślić trzeba, że świadek przedstawiał różne wersje zdarzenia, w szczególności kiedy i komu przekazał kopertę z pieniędzmi i co dalej się z nią stało" – czytamy w uzasadnieniu prokurator Renaty Śpiewak.
- Za przyjęciem braku czynów zabronionych, o których mowa w sentencji postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa, przemawiał brak cech podmiotu przestępstwa po stronie Fundacji "Instytut im. Lecha Kaczyńskiego" – puentuje Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zdaniem prokuratury, powstały spór między stronami jest sporem o charakterze wyłącznie cywilnoprawnym i może być rozstrzygany na drodze postępowania cywilnego. Zarówno w tym postępowaniu, jak i w postępowaniach z zawiadomienia austriackiego biznesmena i polityków PO, jako świadek nie zeznawał prezes Jarosław Kaczyński.
Przypomnijmy, że austriacki biznesmen złożył zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa. Sprawą zajmie się Sąd Okręgowy w Warszawie 7 lutego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl