Afera podsłuchowa. Sikorski do Falenty: spadaj aferzysto
Doniesienia "Gazety Wyborczej" na temat nowych faktów ws. afery podsłuchowej wywołały dyskusję na Twitterze pomiędzy byłym marszałkiem Sejmu Radosławem Sikorskimi i Markiem Falentą, który - według źródeł dziennika - miał współpracować jednocześnie z ABW, CBA i CBŚ. - Spadaj, aferzysto, z mojego profilu - napisał Sikorski
Były marszałek zamieścił na swoim profilu link do tekstu "Gazety Wyborczej" z komentarzem: "Potrójny agent trzęsie Polską". Biznesmen, główny podejrzany w aferze z taśmami odpowiedział już po kilkudziesięciu minutach: "Panie Marszałku trzeba pilnie zawiadomić Prokuraturę, że w @gazeta_wyborcza i @NewsweekPolska zażywają niedozwolone dopalacze".
"Dżentelmeni nie zakładają podsłuchów. Spadaj, aferzysto, z mojego profilu" - odpisał Sikorski, kończąc, jak do tej pory, wymianę zdań.
Potrójny agent?
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że Marek Falenta współpracował jednocześnie z trzema służbami, które nawzajem o sobie nie wiedziały. Według dziennika przedsiębiorca zatrudnił oficera, który przez prawie 10 lat zajmował się jego "prowadzeniem" w ABW. Pracę u Falenty miał znaleźć także jeden z byłych policjantów CBŚ z Lublina.
Jak pisze dziennik, we wrześniu prokuratura zakończy śledztwo w sprawie podsłuchiwania VIP-ów w warszawskich restauracjach. Oskarżone mają zostać cztery osoby: dwaj kelnerzy, którzy zakładali mikrofony i dyktafony w stołecznych lokalach oraz Marek Falenta i jeden z jego współpracowników, którzy zlecali podsłuchy. Jak mówił gazecie jeden z prokuratorów, biznesmen wykorzystywał zdobyte w ten sposób informacje do prowadzenia działalności gospodarczej.
W czerwcu ubiegłego roku tygodnik "Wprost" opublikował zapisy rozmów m.in. ówczesnych ministrów spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i finansów Jacka Rostowskiego. Wszyscy stracili stanowiska.