Afera Pegasusa. Wrzosek uderza w Ziobrę: To wszystko dzieje się za jakimś przyzwoleniem
Ewa Wrzosek jest przekonana, że Zbigniew Ziobro miał wiedzę o tym, że Polska posiada oprogramowanie Pegasus. - Uważam, że to wszystko dzieje się za jakąś wiedzą, za jakimś przyzwoleniem, być może również z inicjatywy Prokuratora Generalnego - powiedziała prokurator, która miała być inwigilowana przy pomocy Pegasusa.
O aferze Pegasusa Ewa Wrzosek wypowiedziała się w programie "Onet Opinie". Prokurator zapytano, czy Zbigniew Ziobro mógł nie wiedzieć, że polskie służby zakupiły izraelski system przeznaczony do inwigilacji.
- W ogóle nie jest to prawdopodobne. Pan prokurator w przekazie publicznym zajmuje stanowisko, że nie wie, nie pamięta, nie wiedział. Nawet jeżeli pójdziemy tym tokiem rozumowania, to chyba jest tak tylko dlatego, że zamknął oczy, zamknął uszy, nie przyjmuje tego do wiadomości i nie sprawuje realnej władzy jako Prokurator Generalny, co oczywiście wydaje się totalnym absurdem - przekonywała Wrzosek.
Dodała, że w jej ocenie taka sytuacja nie mogła mieć miejsca ze względu na panujące przepisy. - Nie jest to możliwe z uwagi na praktykę, z uwagi na uregulowania prawne, na kompetencje, które sam Prokurator Generalny sobie przyznał, tworząc w tym celu stosowne uregulowania prawne, które zapewniają mu nadzór i kontrolę nad czynnościami operacyjnymi, realizowanymi przez służby, również nad narzędziami, techniką operacyjną, która w tym celu jest stosowana - tłumaczyła prokurator.
- Także, oczywiście, można, mając dobrą wolę, założyć, że Prokurator Generalny nie wiedział, ale chyba tylko dlatego, że nie chciał tego wiedzieć. (…) Ja oczywiście nie przyjmuję tej wersji. Uważam, że to wszystko dzieje się za jakąś wiedzą, za jakimś przyzwoleniem, być może również z inicjatywy Prokuratora Generalnego - podkreśliła Ewa Wrzosek.
Zobacz też: Spór o Turów dalej trwa. "Są to kary bez podstawy prawnej"
Afera Pegasusa. Ewa Wrzosek wśród inwigilowanych
20 grudnia amerykańska agencja prasowa Associated Press poinformowała, że grupa badawcza Citizen Lab działająca przy Uniwersytecie w Toronto ustaliła, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek padli ofiarami inwigilacji przy pomocy opracowanego przez izraelską spółkę NSO oprogramowania Pegasus.
Eksperci podali później, że szpiegowany był także senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza. Telefon polityka był atakowany 33 razy. Do szpiegowania miało dochodzić w okresie od 26 kwietnia do 23 października 2019 roku.
W środę Senat powołał nadzwyczajną komisję do wyjaśnienia sprawy Pegasusa, której zadaniem będzie zbadanie "przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w Rzeczypospolitej Polskiej oraz reformy służb specjalnych".
Wcześniej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oświadczył, że "nie widzi żadnych powodów", dla których miałaby powstać komisja śledcza w sprawie pojawiających się doniesień o Pegasusie. - Stosowanie tego rodzaju środków zawsze ma zastosowanie w związku z decyzjami właściwych organów, w tym ostatecznie niezawisłego sądu - powiedział polityk.
Źródło: Onet