Afera paszowa. Słowackie władze odradzają jedzenie mięsa drobiowego z Polski
Słowacy zareagowali na aferę paszową w Polsce. Agencja weterynaryjna rozpoczęła kontrolowanie sprowadzanego z Polski mięsa drobiowego. Sprawdzana jest także importowana z naszego kraju pasza. "Ze względu na brak wystarczających informacji na temat ryzyka takiej żywności dla zdrowia konsumentów, Państwowy Urząd Weterynarii i Żywności Republiki Słowackiej nie zaleca spożywania mięsa drobiowego z Polski do czasu wyjaśnienia problemu" - poinformowało ministerstwo rolnictwa Słowacji. Jest stanowisko polskiej Krajowej Rady Drobiarstwa.
Wirtualna Polska poinformowała w poniedziałek o potężnej operacji Centralnego Biura Śledczego, podczas której przeszukano kilkadziesiąt firm zajmujących się w naszym kraju produkcją pasz dla drobiu. Pobrano próbki wyrobów i zabezpieczono dokumentację. O co chodzi? O dodawany do paszy dodatek - tłuszcz, który ma gwarantować lepsze przyswajanie paszy, większy dzienny przyrost masy, a u niosek zwiększa liczbę znoszonych jaj.
Na aferę paszową w Polsce zareagowało już słowackie ministerstwo rolnictwa. W poście na swoim profilu na Facebooku poinformowało, że Państwowy Urząd Weterynarii i Żywności Republiki Słowackiej (ŠVPS SR) wszczął w tej sprawie drobiazgowe kontrole.
"Nie zalecamy spożycia mięsa drobiowego z Polski"
Badanie jest nie tylko sprowadzane z polski mięso drobiowe, ale także pasza importowana z naszego kraju.
Słowacki resort zwraca uwagę, że do tej pory polskie służby weterynaryjne nie określiły, ile tłuszczów technicznych trafiło do pasz dla drobiu. "Wyniki badań i analiz laboratoryjnych poznamy dopiero w czwartek lub w piątek" - czytamy w poście.
"Z tego powodu ŠVPS SR zlecił wcześniej wzmożone kontrole importowanego drobiu z Polski, które prawdopodobnie rozszerzą się również na wieprzowinę. Jeśli zanieczyszczenie zostanie potwierdzone, natychmiast zawiesi sprzedaż tych mięs" - informuje słowacki resort rolnictwa.
"Ze względu na brak wystarczających informacji na temat ryzyka takiej żywności dla zdrowia konsumentów, Państwowy Urząd Weterynarii i Żywności Republiki Słowackiej nie zaleca spożywania mięsa drobiowego z Polski do czasu wyjaśnienia problemu" - czytamy w poście ministerstwa na Facebooku.
Reakcja polskich hodowców drobiu
Na zarzuty Słowaków odpowiedziała polska Krajowa Izba Drobiarska - Izba Gospodarcza. W przesłanym WP oświadczeniu stwierdziła, że nieprawdą jest, jakoby drób w Polsce karmiony był paszą zawierającą toksyny lub inne szkodliwe związki chemiczne.
"Według informacji Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego, przebadano 17 tysięcy próbek pasz, w tym, co najmniej 300 próbek pasz w kierunku pestycydów, 320 w kierunku metali ciężkich, 250 w kierunku dioksyny, 80 próbek w kierunku PCB. Z kolei w ramach badań monitoringowych żywności w roku 2021 przebadano łącznie 36 836 próbek" - czytamy w przesłanym redakcji oświadczeniu.
"Uzyskane wyniki ze wszystkich przeprowadzonych badań, zarówno w ramach próbek pobranych przez Inspekcję Weterynaryjną doraźnie, jak również pochodzących z badań monitoringowych, nie wskazują przekroczeń obowiązujących norm" - zapewniono.
Źródło: Facebook.com