Afera Mariana Banasia. Oficer służb mówi nam o kontroli jego majątku

- W czasie swojej służby nie spotkałem się nigdy z sytuacją, kiedy to funkcjonariusze ABW w sposób tak bezmyślny dopuszczają do tajemnic, oznaczonych klauzulą ściśle tajne, osoby, które nie mogą wytłumaczyć źródeł pochodzenia swojego majątku oraz związków z przestępcami – mówi Wirtualnej Polsce o sprawie Mariana Banasia były funkcjonariusz służb, który rozpracowywał wiele afer w ostatnich latach.

Afera Mariana Banasia. Oficer służb mówi nam o kontroli jego majątku
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski
Sylwester Ruszkiewicz

02.12.2019 06:04

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Funkcjonariusz, z którym rozmawialiśmy, pełnił przez kilka lat służbę w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Wcześniej pracował również w innych służbach. Chce pozostać anonimowy. Spotkaliśmy się z nim, po tym, jak CBA zawiadomiło w ostatni piątek prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariana Banasia, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Przypomnijmy, w zawiadomieniu CBA wskazuje na podejrzenie złożenia przez Mariana Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanych źródeł dochodu.

- Sprawa Banasia jest w istocie rzeczy wielowątkowa. Mamy tutaj niewyjaśnione do tej pory znajomości z osobami prowadzącymi działalność przestępczą. Z drugiej strony nagminne składanie oświadczeń majątkowych z celowo ukrytymi składnikami majątku. Po trzecie zaś, wyjątkową niefrasobliwość służb specjalnych – mówi były funkcjonariusz służb

- Banaś powinien być kompleksowo sprawdzony i zweryfikowany przez ABW i CBA już w roku 2015, kiedy to został szefem Służby Celnej. Kolejne sprawdzenie musiało się odbyć w 2016, kiedy otrzymał stanowisko w ministerstwie finansów i wreszcie w roku 2017, kiedy został szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Za każdym razem te dwie służby powinny zweryfikować drobiazgowo jego finanse – mówi nasz rozmówca.

- Przez ten okres Banaś przechodził postępowania sprawdzające związane z nadaniem mu certyfikatów bezpieczeństwa. W czasie swojej służby nie spotkałem się nigdy z sytuacją, kiedy to funkcjonariusze ABW w sposób tak bezmyślny dopuszczają do tajemnic oznaczonych klauzulą ściśle tajne, osoby, które nie mogą wytłumaczyć źródeł pochodzenia swojego majątku oraz związków z przestępcami. Są to jedne z najważniejszych okoliczności, w których odmawia się osobie sprawdzanie wydania certyfikatów bezpieczeństwa – mówi Wirtualnej Polsce funkcjonariusz.

- W tym przypadku są wyłącznie dwie możliwości. Albo ABW i CBA wykonywało swoje ustawowe obowiązki w sposób niekompetentny, co powinno skutkować natychmiastową dymisja szefów tych służb. Co w tym przypadku wykluczam, chociażby ze względów politycznych. Albo też, co jest bardziej prawdopodobne chociażby ze względu na fakt - przedstawiany już przez media, że to szef ABW osobiście prowadził postępowanie sprawdzające (co jest sytuacją bez precedensu, ponieważ przekroczyłby on w ten sposób swoje uprawnienia), szefowie służb specjalnych doskonale wiedzieli o tym, że Banaś nie jest w stanie wytłumaczyć się że składanych oświadczeń majątkowych - ocenia nasz rozmówca.

Zbyt długa kontrola i spore wątpliwości

- Szefowie ABW i CBA powinni mieć całościową wiedzę o finansach Banasia oraz jego powiązaniach ze światem przestępczym. Tym bardziej, że w sytuacjach newralgicznych wsparcia funkcjonariuszom wykonującym czynności kontrolne oświadczeń majątkowych udzielają funkcjonariusze operacyjni, często działający pod przykryciem. A w takiej sytuacji nie może mieć miejsca fakt, że nawet głęboko skrywane fakty z życia sprawdzanego nie wychodzą na wierzch - mówi WP oficer służb.

Zdaniem byłego funkcjonariusza CBA, kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia powinna trwać znacznie krócej niż trwała (od kwietnia do października - przyp. red.). - Wszystko wskazuje na to, że gdyby nie reportaż TVN, to sprawa Banasia nigdy by nie ujrzała światła dziennego, a służby nie podjęłyby żadnych czynności - mówi nasz rozmówca.

- Kontrola oświadczeń majątkowych polega w szczególności na porównaniu złożonego oświadczenia z faktycznym posiadanym majątkiem. W sprawie Banasia, jak również w przypadku innych osób, kontroluje się przepływy finansowe pomiędzy kontami osoby sprawdzanej, ale również jej rodziny oraz osób pozostających z nią w relacjach bliskich, w tym intymnych. Dodatkowo weryfikowane są księgi wieczyste, akty notarialne itp. Składników majątku szuka się również prowadząc działania niejawne, w tym poprzez osoby z otoczenia sprawdzanego. Wszystkie osoby sprawdzane powinny być szczegółowo kontrolowane. Nie ma znaczenia fakt obejmowanego stanowiska służbowego. Wręcz przeciwnie, osoby że świecznika władzy powinny być sprawdzane z dodatkową pieczołowitością - kończy funkcjonariusz służb.

Przypomnijmy, po tym, jak kierownictwo PiS wyraziło oczekiwanie, że prezes NIK zrezygnuje ze stanowiska, w przestrzeni publicznej pojawiły się informacje, że Marian Banaś zrezygnował. Nic takiego jednak nie miało miejsca. "W związku z pojawiającymi się informacjami, jakoby prezes NIK złożył dymisję z zajmowanego stanowiska informujemy, że decyzja taka nie zapadła" - czytamy w piątkowym oświadczeniu NIK.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
afera mariana banasiaafera prezesa NIKmarian banaś
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (367)