Afera KNF. Marek Chrzanowski i jego szybka kariera naukowa pełna jest rys i kontrowersji
Zarzuty o plagiat, "brak standardów”, niewielki dorobek naukowy - o kontrowersjach wokół kariery naukowej dr. Marka Chrzanowskiego, byłego już przewodniczącego KNF, głównego "bohatera" afery, która trzęsie polską polityką, pisze "Rzeczpospolita".
18.11.2018 | aktual.: 18.11.2018 10:48
Dziennik zauważa, że 37-letni Chrzanowski zrobił nie tylko szybką karierę polityczną, ale i naukową. Tyle że mają pojawiać się na niej "rysy".
Kontrowersje mają dotyczyć habilitacji Chrzanowskiego, uzyskanej mimo krytycznych opinii i recenzji, a w jednym przypadku wręcz - jak pisze "Rzeczpospolita" - "miażdżącej". Chrzanowski uzyskał tytuł mimo poważnych zarzutów o plagiat w monografii pracy habilitacyjnej.
We wrześniu 2006 r. Chrzanowski uzyskał stopień naukowy doktora nauk ekonomicznych na swojej macierzystej uczelni SGH. 10 lat później, kiedy składa wniosek o habilitację, zajmuje już ważne stanowiska - od października 2015 r. należy do zespołu koordynacyjnego Narodowej Rady Rozwoju, a od stycznia 2016 r. - jest już członkiem Rady Polityki Pieniężnej.
Zobacz także
Według rozmówców "Rzeczpospolitej" cały czas ma „anioła stróża” w postaci Adama Glapińskiego - kiedyś prominentnego polityka PiS, a od czerwca 2016 r. wpływowego finansisty - szefa Narodowego Banku Polskiego. - Glapiński kibicował karierze Chrzanowskiego, i mocno ją wspierał. To on miał go "wymyślić” i rekomendował do Rady Polityki Pieniężnej - twierdzą rozmówcy "Rzeczpospolitej", śledzący karierę Chrzanowskiego.
Grażyna Zawadka i Izabela Kacprzak przyjrzały się tej szybkiej karierze. "Trzy recenzje monografii habilitacyjnej zawierały krytyczne uwagi co do niewielkiego dorobku naukowego Chrzanowskiego - zaledwie 30 pozycji, ani jednej publikacji za granicą, publikacje głównie w wydawnictwie własnej uczelni, zbyt mało prac w renomowanych czasopismach posiadających Impact Factor, nieimponująca liczba cytowań. Jedna z trzech recenzji zawierała tak miażdżącą ocenę dorobku naukowego i samej monografii, że jej autor negatywnie zaopiniował wniosek habilitacyjny. Chrzanowski - decyzją ówczesnej premier Beaty Szydło z października 2016 r. - od miesiąca jest już wtedy szefem Komisji Nadzoru Finansowego" - piszą autorki.
- Oblanie habilitacji to już nie jest tylko kwestia honoru - twierdzi rozmówca "Rzeczpospolitej".
"Gdybym był na miejscu dr. Chrzanowskiego wycofałbym wniosek habilitacyjny” - ocenił na posiedzeniu komisji habilitacyjnej powołanej przez Centralną Komisję Stopni i Tytułów jej przewodniczący prof. Stanisław Owsiak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, którego nie tylko nie przekonały tłumaczenia Chrzanowskiego w sprawie rzekomego plagiatu ale także krytycznie ocenił poziom naukowy habilitanta. ”Wiele z kryteriów na stopień doktora habilitowanego nie zostało w pełni spełnionych przez habilitanta” - tłumaczył prof. Owsiak, dlaczego nie zagłosuje za "awansem”.
Ale Marek Chrzanowski nie wycofał wniosku.
Jak pisze "Rzeczpospolita", podczas posiedzenia Rady Kolegium Zarządzania i Finansów SGH (w lutym 2017 r.), kiedy ważyły się losy habilitacji Chrzanowskiego, wywiązała się burzliwa dyskusja. Z 51 głosujących aż 17 było przeciw lub wstrzymało się od głosu.
- Na Radę Wydziału przybył również Adam Glapiński, chociaż - jak zauważają rozmówcy dziennika - od objęcia stanowiska w NBP bywał tu niesłychanie rzadko. - Anioł stróż był i pilnował do ostatniej chwili i kibicował, bo mogło być różnie - dodaje rozmówca "Rzeczpospolitej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl