Adam Michnik pozwał Jarosława Gowina
Przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny żąda Adam Michnik od posła PO Jarosława Gowina za jego słowa, jakoby naczelny "Gazety Wyborczej" nazwał go "faszystą". Adwokat Gowina chce oddalenia pozwu. Wyrok zapadnie 4 kwietnia.
21.03.2008 | aktual.: 21.03.2008 18:08
W Wielki Piątek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się i zarazem skończył ten proces. Michnik zeznał, że nigdy nie nazywał Gowina "faszystą", a słowa posła dyskwalifikowały go jako redaktora i publicystę. Sąd zrezygnował z przesłuchiwania Gowina, uznając jego nieobecność za nieusprawiedliwioną. Poseł nie stawił się, powołując się na potrzebę uczestniczenia w liturgii Wielkiego Piątku.
W wywiadzie dla "Dziennika" w lipcu 2007 r. Gowin, ówczesny senator PO, powiedział: Pamiętam, jak wiele lat temu za poparcie idei lustracji zostałem przez Michnika nazwany faszystą. Dodał, że dowodzi to oderwania się środowiska "GW" od rzeczywistości.
Michnik wytoczył Gowinowi proces o naruszenie dóbr osobistych. Za podanie nieprawdy i narażenie jego wizerunku jako redaktora zażądał przeprosin w "Dzienniku" i wpłaty 10 tys. zł na zakład dla niewidomych w Laskach.
Zeznając jako powód, Michnik powiedział, że słowa Gowina oznaczały, iż rzeczowe argumenty naczelny "GW" zastępuje wyzwiskami, bo - jak dodał - jest oczywiste, że Gowin faszystą nie jest. Dodał, że Gowin buduje opinię, że nazywam faszystą kogoś, kto ma inne poglądy na lustrację. To wszystko dyskwalifikuje mnie jako naczelnego i publicystę, bo kompletnie podważa moją wiarygodność - zeznał Michnik.
W odpowiedzi na pozew adwokat Gowina, mec. Maciej Pietrzykowski pisał, że poseł pamięta, iż Michnik nazwał go tak podczas debaty w 1998 r. w miesięczniku "Znak". Piotr Rogowski, pełnomocnik prawny Michnika, złożył sądowi egzemplarz miesięcznika na dowód, że nie ma tam takich słów. Według mec. Pietrzykowskiego, w autoryzowanej przez Adama Michnika wersji odbytej wówczas rozmowy poglądy pozwanego przyrównane są do apartheidu; w rzeczywistości, przy okazji tej dyskusji (...) Michnik użył porównania z faszyzmem.
Adwokat Gowina twierdzi też, że stwierdzenia pozwanego mieszczą się w standardach debaty publicznej, a powództwo nie jest właściwym środkiem do prowadzenia debaty nad świadomością Gowina co do jego ocen wobec środowiska "GW". Kłamstwo i fałsz nie mogą być elementem debaty publicznej - replikuje Rogowski.
Sąd oddalił wnioski strony pozwanej by przenieść proces do Krakowa i by powołać biegłego politologa, który miałby porównać faszyzm i apartheid.
Może byście się pogodzili w Wielki Piątek? - pytała sędzia. Pełnomocnik Gowina Marcin Jelec podkreślał, że jego klient nie jest pieniaczem, ale żądania pozwu są zbyt daleko idące. Wobec tego sąd zamknął przewód sądowy i wyznaczył termin wyroku.
By nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych, pozwany musi dowieść, że mówił prawdę lub przynajmniej, że działał w interesie publicznym.
Trwają inne procesy wytaczane przez Michnika. M.in. naczelny "Dziennika" Robert Krasowski ma proces za słowa, że "Michnik poświęcił 1/3 życia na obronę byłych ubeków", a "Gazeta Polska" - za zwrot, iż "Michnik usprawiedliwiał korupcję, jeśli korzystali na niej komuniści".
W 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał ówczesnemu wicepremierowi Romanowi Giertychowi (LPR) przeprosiny Michnika i wpłatę 50 tys. zł na cel społeczny za nazwanie go "byłym partyjnym aparatczykiem"; Giertych przeprosił. Publicysta Rafał Ziemkiewicz na mocy ugody sądowej przeprosił w 2007 r. Michnika za swe słowa, że "robił on wszystko, abyśmy nawet nie poznali nazwisk komunistycznych zbrodniarzy". W maju 2007 r. sąd oddalił zaś pozew Michnika wobec ówczesnego posła LPR Wojciecha Wierzejskiego za nazwanie naczelnego "GW" członkiem PZPR. Michnik apeluje. W grudniu 2007 r. sąd nakazał prof. Andrzejowi Zybertowiczowi przeprosiny Michnika za słowa: "Michnik wielokrotnie powtarzał: ja tyle lat siedziałem w więzieniu, to teraz mam rację". Zybertowicz apeluje.
Rogowski podkreśla, że te procesy nie są wytaczane za wyrażanie opinii, ale za podawanie nieprawdziwych faktów.