Adam Krzemiński odebrał nagrodę frankfurckiego uniwersytetu Viadrina
Publicysta "Polityki" Adam Krzemiński odebrał
nagrodę Europejskiego Uniwersytetu Viadrina we
Frankfurcie nad Odrą przyznaną mu za zasługi dla porozumienia
między Polakami i Niemcami.
Autor laudacji na cześć laureata, niemiecki historyk Karl Schloegel podkreślił, że Krzemiński stał się w polsko-niemieckich stosunkach głosem "jedynym w swoim rodzaju, słyszalnym w Polsce, lecz szczególnie w Niemczech". Cenimy jego "dokładność, znajomość historycznych kontekstów oraz ostrożny dobór skojarzeń" - mówił Schloegel.
Dziękując za wyróżnienie, Krzemiński nawiązał m.in. do aktualnych problemów w polsko-niemieckich stosunkach. Uznał za paradoks, że w czasie, gdy chińscy, japońscy, izraelscy i palestyńscy oraz tureccy i greccy obserwatorzy odwiedzają Polskę i Niemcy, by studiować mechanizmy polsko-niemieckiego porozumienia i pojednania, "w samej Polsce proces pojednania został schłodzony przez rządzących".
Publicysta zaapelował o tworzenie europejskiej opinii publicznej, dzięki której "portugalski rolnik będzie mógł zrozumieć problemy wsi w Polsce a polski związkowiec problemy niemieckiego przedsiębiorcy". Zdaniem Krzemińskiego trudności w porozumieniu się wynikają nie z różnych języków, dzielących europejskie narody, lecz z różnych kodów kulturowych. Europie potrzebni są tłumacze, którzy nie tylko właściwie przełożą rzeczowniki, czasowniki i przymiotniki, lecz potrafią także przetłumaczyć na inny język historię i kulturę jakiegoś ludu czy narodu - powiedział.
Krzemiński wyraził przekonanie, że - mimo przejściowych problemów - w XXI wieku nie dojdzie do trwałego nawrotu przestarzałych wzorów myślenia i zachowania opierającego się, jak w minionych dwóch stuleciach, na narodowym egoiźmie, lecz że polsko-niemieckie sąsiedztwo stworzy perspektywę "kreatywnej współpracy w tej części kontynentu".
Schloegel zaznaczył, że podziela opinię prezydenta RFN Horsta Koehlera, iż w Niemczech nie istnieje rewizjonizm, który należałoby traktować poważnie, oraz że zgadza się z oceną Krzemińskiego, iż żadna poważna grupa w Polsce nie zabrania Niemcom upamiętnienia zmarłych.
Czas kryzysu jest jednak okresem zwiększonego stresu i większej nerwowości. Panuje wówczas temperatura, która jest potrzebna do tego, by z igły zrobić widły, a z incydentu skandal. Słabi politycy potrzebują skandalu, a skandalizacja jest muzyka towarzyszącą społeczeństwu, które nie może żyć bez stanu wzburzenia. Dotyczy to zarówno Niemiec jak i Polski. W takich sytuacjach wiele zależy od ludzi, którzy - po obu stronach - przejmują zadanie ideologicznego rozbrojenia, schłodzenia przegrzanych debat do normalnej temperatury, aby rozmowa i dyskusja o różnicach mogła być kontynuowana. W tym celu trzeba jednak znać nie tylko melodię ale i ton, który odgrywa rolę decydującą. Adam Krzemiński należy do tego grona- powiedział Schloegel.
Nagrodę Viadriny przyznano po raz ósmy. W ubiegłym roku trzymał ją niemiecki historyk Rudolf von Thadden, a dwa lata temu jego polski kolega po fachu - Włodzimierz Borodziej z Uniwersytetu Warszawskiego. Lauratami nagrody są też m.in. Guenther Grass, Adam Michnik, Janusz Reiter i Karl Dedecius.
Uczelnia w graniczącym z Polską Frankfurcie istnieje od 1991 roku. Wśród niemal 5000 studentów jedna czwarta to Polacy.
Jacek Lepiarz