Adam Daniel Rotfeld: Łukaszenko szuka wroga
Problem polega na tym, że sytuacja wewnętrzna Białorusi na Białorusi jest dla prezydenta Łukaszenki kłopotliwa i on poszukuje wroga. Otóż wytypował między innymi Polskę i polskie organizacje (Związek Polaków na Białorusi) i to jest praprzyczyną tego, co obserwujemy - powiedział Adam Daniel Rotfeld, minister spraw zagranicznych, gość "Sygnałów Dnia".
16.07.2005 | aktual.: 16.07.2005 10:45
Sygnały Dnia: Panie ministrze, zacznijmy od sprawy, która od wczoraj bulwersuje polską opinię publiczną. Chodzi o nakaz opuszczenia Białorusi, nakaz wydany przez białoruskie MSZ kolejnemu polskiemu dyplomacie, Andrzejowi Buczakowi, kierownikowi Wydziału Konsularnego Polskiej Ambasady w Mińsku. Władze białoruskie powiadają, że jest to retorsja, że to jest odpowiedź na decyzję polskiego MSZ o wydaleniu przez Polskę radcy Ambasady Białorusi w Warszawie. Białoruskie MSZ powiada, że współpraca z krajami jest niemożliwa. A zatem czy rzeczywiście w tej chwili trwa taka wojna na wydalanie dyplomatów z Mińska i z Warszawy?
Adam Rotfeld: Problem, oczywiście, nie polega na wojnie i na wydalaniu dyplomatów. To jest element znacznie szerszej kampanii, którą świadomie kierownictwo polityczne Białorusi zapoczątkowało głośnym i obraźliwym dla Polski wystąpieniem prezydenta Łukaszenki. Mam wrażenie, że jest to pewna strategia związana nie tyle ze stosunkami polsko–białoruskimi, które – zważywszy na autorytarny reżim i na bezprawne metody stosowane przez reżim – były względnie stabilne. Problem polega na tym, że sytuacja wewnętrzna Białorusi na Białorusi jest dla prezydenta Łukaszenki kłopotliwa i on poszukuje wroga. Otóż wytypował między innymi Polskę i polskie organizacje (Związek Polaków na Białorusi) i to jest praprzyczyną tego, co obserwujemy.
Sygnały Dnia: Czyli sądzi pan zatem, że kwestia polsko-białoruskich stosunków jest kwestią również wewnętrznych stosunków na Białorusi i chęcią obrony własnego stanowiska przez prezydenta Łukaszenkę.
Adam Rotfeld: Przede wszystkim, to do tego zmierza, mianowicie żeby stworzyć wrażenie, że oto działają przeciwko nam wrogowie, to jest wróg wewnętrzny i wróg zewnętrzny. I po pierwsze bezpośrednim pretekstem do rozpoczęcia całej kampanii było nieuznanie demokratycznych wyborów nowego kierownictwa Związku Polaków na Białorusi i próby przywrócenia ludzi, którzy reprezentowali w większej mierze, a w każdym razie byli powiązani ze służbami specjalnymi, niż reprezentowali polską mniejszość.
Polacy wybrali w sposób taki bardzo demokratyczny osobę, która nie była związana z działalnością polityczną, która reprezentowała po prostu tę mniejszość. Rozpoczęto nad tę osobę, panią Andżelikę Borys, rozmaitego typu naciski i szantaże, a władze białoruskie nie uznały tego wyboru. I tutaj mamy do czynienia z pewną ilustracją szerszego zjawiska, mianowicie że władze Białorusi boją się jakiegokolwiek demokratycznego wyboru w ogóle.
Sygnały Dnia: A, panie ministrze, czy po tej wczorajszej decyzji białoruskiego MSZ mamy w tej chwili do czynienia z sytuacją, w której jest swoisty parytet, gdy idzie o nakazy opuszczenia krajów przez dyplomatów obu stron?
Adam Rotfeld: Niestety, nie ma tu żadnego parytetu. Powiem w tej chwili o pewnej sprawie, o której strona białoruska wydaje się zapominać, a mianowicie że wydalenie pierwszego białoruskiego przedstawiciela z Polski, który działał pod przykryciem dyplomaty, nie miało nic wspólnego z tą całą sprawą, o której mówimy. Został on wydalony, ponieważ zajmował się działalnością sprzeczną ze statusem dyplomaty i strona białoruska prosiła o to, aby sprawy nie nagłaśniać i nie kwestionowała zasadności jego wydalenia.
Sygnały Dnia: To była działalność wywiadowcza?
Adam Rotfeld: I to nie miało nic wspólnego. Dzisiaj oni jak gdyby powracają i traktują, że wydalenie radcy, zastępcy ambasadora Bućki było odpowiedzią, które nie miało nic wspólnego, było to po prostu działanie, które strona białoruska przyjęła wtedy do wiadomości. Powiem panu w sposób bardzo prosty, że naszą intencją od początku nie było i nie jest, ażeby działania podejmowane na szczeblu politycznym w jakikolwiek sposób szkodziły społeczeństwu białoruskiemu i Polakom na Białorusi.
Sygnały Dnia: A zatem jaka jest perspektywa w tej sytuacji polsko–białoruskiego sąsiedztwa?
Adam Rotfeld: Podjęliśmy z naszej strony pewne kroki kilka dni temu, na Białorusi doszło do spotkania szefa BBN (Biura Bezpieczeństwa Narodowego), ministra Jerzego Bahra, z szefem Rady Bezpieczeństwa Republiki Białorusi, Genadijem Niewygłasem, i wówczas (...) swoistą, jak to się dzisiaj często mówi, mapę drogową wyjścia z powstałej sytuacji. Niestety, najwyraźniej na Białorusi biorą górę te siły i te elementy, które nie są zainteresowane w tym, aby doszło do wyciszenia. Mam nadzieję, że uda nam się jednak te stosunki przywrócić do normy.