Adam Bielan: nikt w PiS nie zrezygnuje z mandatu europosła
"Nie wystawiamy kandydatów po to, aby zapracowali na odpowiedni rezultat, a następnie nie przyjęli mandatu" - zapewnia Adam Bielan z PiS. Dementuje tym samym spekulacje, że mocne nazwiska ogłoszone przez partię rządzącą mają jedynie zrobić dobry wynik.
Komitet polityczny PiS ogłosił we wtorek, kto wystartuje do Parlamentu Europejskiego z pierwszych i drugich miejsc na listach w poszczególnych okręgach.
Wśród nazwisk wymieniono m.in. byłą premier Beatę Szydło, rzeczniczkę rządu Joannę Kopcińską, szefa MON Joachima Brudzińskiego i rzeczniczkę PiS Beatę Mazurek. W sieci natychmiast pojawiły się spekulacje, że znane twarze PiS mają być "wyborczą lokomotywą", a potem część z nich zrzeknie się mandatów i zostanie w polskiej polityce.
"Nie należy spodziewać się, aby któryś z naszych liderów rozważał rezygnację z mandatu bezpośrednio po wyborze na posła PE" - zapewnia teraz w rozmowie z "Super Expressem" wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
PiS liczy na dobre wyniki w maju i na jesieni
- Parlament Europejski wespół z Komisją Europejską i Radą Europejską stanowią dziś 80 proc. obowiązującego w UE prawa, dlatego potrzebujemy tam reprezentantów dbających o polskie interesy (...) dobry wynik przełoży się, jak sądzę, na wyborcze zwycięstwo jesienią - powiedział Bielan.
Przyznał też, że zawsze w czasie kadencji może się zdarzyć sytuacja, w której dany polityk musi zrezygnować z pełnionej funkcji.
Senator PiS stwierdził, że jeżeli ktoś z jego kolegów i koleżanek zostanie wybrany na ważne unijne stanowisko, z pewnością rozważy taką propozycję.
Wtedy może się zdarzyć, że zrzeknie się mandatu w Parlamencie Europejskim. Bielan zaznaczył, że nie ma jednak takiej strategii, by rezygnować z mandatu zaraz po wyborach.
Źródło: Super Express