Absurdalny podział Ukrainy. Mapa na odprawie szefa sztabu Rosji
Rosyjski resort obrony zaprezentował mapę, na której obwody odeski i mikołajowski zostały odłączone od Ukrainy i włączone do terenów kontrolowanych przez Moskwę. Analitycy wskazują, że mapa może ujawniać rzeczywiste cele wojskowe Kremla, choć przedstawione na niej zdobycze są mocno zawyżone.
Mapę dostrzeżono na nagraniu, na którym szef Sztabu Generalnego Walerij Gierasimow w sobotę składał raport z wyników wiosenno-letniej kampanii w Ukrainie. Na mapie na czerwono oznaczono obwody odeski i mikołajowski, a także nieokupowane przez Rosję części obwodów chersońskiego, zaporoskiego i donieckiego jako oddzielone od Ukrainy i włączone do terytoriów kontrolowanych przez Moskwę.
Takie są prawdziwe cele Rosji?
Mapa widoczna była za plecami szefa Głównego Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego Siergieja Rudskoja, który siedział po prawej stronie od Gierasimowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka akcja Ukrainy na Krymie. Moment ataku z zaskoczenia
Na przedstawionej grafice zaznaczono linię oddzielającą od Ukrainy obwody ługański, doniecki, zaporoski i chersoński, które są jedynie częściowo zajęte przez rosyjską armię. Linia ta nie kończy się jednak na Dnieprze, który obecnie w obwodzie chersońskim wyznacza granicę pomiędzy terenami kontrolowanymi przez Rosję i Ukrainę.
Biegnie ona aż do granicy z Mołdawią i Rumunią, odłączając od Ukrainy całe obwody chersoński, mikołajowski i odeski. W innych częściach kraju linia przebiega wzdłuż granic administracyjnych ukraińskich obwodów, oddzielając również cały obwód zaporoski i doniecki, mimo że rosyjska armia nie kontroluje ich w całości.
Gierasimow wyolbrzymiał osiągnięcia Rosji
"Mapa na ścianie w gabinecie szefa rosyjskiego Sztabu Generalnego Gierasimowa prawdopodobnie przedstawia rosyjskie cele wojskowe w Ukrainie (obejmujące połowę kraju, w tym Charków i Odessę)" – napisał główny korespondent ds. zagranicznych dziennika "The Wall Street Journal" Jarosław Trofimow, który jako pierwszy zwrócił uwagę na mapę.
Według analityków amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) Gierasimow w swoim wystąpieniu znacząco wyolbrzymił osiągnięcia rosyjskiej armii podczas wiosenno-letniej ofensywy. Z ich ocen wynika, że powierzchnia terytoriów, które – jak twierdził – Rosja zajęła od 1 marca, była o jedną trzecią większa niż potwierdzona na podstawie materiałów foto i wideo.
Eksperci wojskowi zwrócili także uwagę na inną mapę, pokazaną podczas wystąpienia Gierasimowa dzień wcześniej. Jak zaznaczył analityk wojskowy Jan Matwiejew, naniesiono na niej zbyt duży klin na północny wschód od Pokrowska oraz nieistniejące natarcie na przedmieścia Konstantynówki w obwodzie donieckim.
"Wygląda na to, że dla Sztabu Generalnego Rosji każde terytorium, na którym pojawił się rosyjski żołnierz, uznawane jest za kontrolowane przez Rosję" – napisał w serwisie X analityk Conflict Intelligence Team (CIT) posługujący się pseudonimem D’Mithridates.
źródło: Agentstwo Novosti
Przeczytaj także: