"Absurdalna" sytuacja Adama Bielana w PJN
- PJN nie jest zarejestrowany jako partia, więc nie można zostać wyrzuconym
ani przyjętym - powiedział Adam Bielan, eurodeputowany usunięty z PJN -
Sytuacja jest absurdalna. Oficjalne powody były takie, że rzekomo
prowadziłem jakieś rozmowy z PiS. Jeżeli rzeczywiście taki był powód, to
rozumiem że teraz zostanę przeproszony - powiedział Adam Bielan, gość Radia Zet.
21.03.2011 | aktual.: 21.03.2011 11:41
: A gościem Radia ZET jest Adam Bielan, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Adam Bielan nie wiadomo skąd, ale wiadomo, że eurodeputowany, tak. : Witam serdecznie w pierwszym dniu wiosny. : Witam. Nie jest pan już w PJN, został pan wyrzucony, czy to było brutalne wyrzucenie? : No, formalnie nie mogłem być wyrzucony, bo PJN formalnie nie istnieje. Cała ta sytuacja zresztą, jak napisał jeden z posłów PJN, pan Filip Libicki na blogu, przypomina trochę sytuację z Mrożka, bo PJN nie jest zarejestrowany jako partia, więc nie można nikogo wrzucić, ani nawet przyjąć wcześniej. : Czyli był pan ojcem założycielem czegoś, co nie istniało? : Jeszcze nie istnieje, dlatego że sąd, jak rozumiem, jeszcze nie podjął decyzji w sprawie rejestracji partii. : Ale dlaczego pan musiał się rozstać z PJN, znaczy dlaczego kazano panu się rozstać. : Sytuacja jest dosyć absurdalna, oficjalne powody były takie, że rzekomo prowadziłem jakieś rozmowy z PiS, chociaż mówiłem i to nawet w dniu, w którym postawiono mi ultimatum,
że żadnych rozmów nie prowadzę i chyba po wypowiedziach weekendowych polityków PiS, nie ma żadnych wątpliwości, że takich rozmów nie prowadziłem. Więc, jeżeli rzeczywiście taki był powód, to rozumiem, że teraz zostanę przeproszony. : Ale czy rozmawiała z panem face to face Joanna Kluzik-Rostkowska? : Nie, nie rozmawiała ze mną ani face to face, ani przez telefon, ani nawet sms-owo, chociaż Asia pisze dużo sms i to od kilku tygodni, więc jestem tym bardziej zaskoczony, bo pamiętam słuszne protesty Joanny, gdy o wszystkim, co dotyczyło jej osoby w PiS dowiadywała się z mediów. : No dobrze, ale nie ma pan sobie nic do zarzucenia, nie próbował pan wrócić do Prawa i Sprawiedliwości, nie nakłaniano pana do powrotu? : Nie, nie próbowałem wrócić do Prawa i Sprawiedliwości, od miesięcy nie rozmawiałem z żadnym z liderów PiS, poza kolegami, z którymi zasiadam w europarlamencie, ale to rozmawiam z nimi tak samo, jak z kolegami z innych partii, choćby z Platformy, a tego rodzaju plotki PiS rozsiewał na temat innych
polityków, przede wszystkim posłów, bo jak rozumiem PiS dzisiaj zależy na tym żeby klub parlamentarny PJN przestał istnieć, do tego celu musi namawiać posłów na sejmie, ja jestem posłem do Parlamentu Europejskiego. I pewnie to czyni, trudno się zresztą PiS dziwić, PJN w końcu powstał w ten sposób, że namówił iluś posłów, głównie z PiS żeby z niego wyszli. : Ale czy pan by chciał być w PiS? : Nie. : Nie? : Pani redaktor może pani zadać mi sto razy to samo pytanie i będę zawsze tak samo odpowiadał. : Czyli jak? : Nie rozmawiałem z PiS, swoją przyszłość wiążę z PJN, bo zakładałem PJN. : I chce pan być w PJN? : Tak, chociaż oczywiście zakładałem PJN z nadzieją, że PJN będzie pewną nową jakością na scenie politycznej, że będzie to partia, w której nie będzie tropienia żadnych wewnętrznych spisków i nie będzie szukania kozłów ofiarnych. Nie ma co ukrywać, że dzisiaj PJN może być nerwowy, bo notowania nie są najlepsze, ale najlepszą odpowiedzią na takie notowania jest ciężka praca, pomysły, a nie skłanianie żeby
media zajmowały się sytuacją wewnętrzną. Proszę zobaczyć, jaka jest absurdalna sytuacja, mieliśmy w ubiegłym tygodniu dyskusję o OFE, dyskusję o służbie zdrowia, oba tematy, w których PJN mógłby zabrać, znaczy bardzo mocno zaistnieć w mediach, dzisiaj tematem numer jeden jest interwencja wojsk zachodnich w Libii, a pani mnie zaprosiła żeby rozmawiać o sytuacji wewnątrz PJN. Absurd. : Ale ja... : Nie, nie, to nie pani się zachowuje absurdalnie, tylko politycy PJN, którzy właśnie ten temat... : Czy pani Kluzik-Rostkowska zachowuje się autorytarnie, tak jak Jarosław Kaczyński, który ją wyrzucił. : Nie chcę używać tutaj jakiś takich pejoratywnych określeń, ta sytuacja myślę nie wymaga komentarza. Ja rozumiem, że Asia, jako przewodnicząca ugrupowania, które jest w trudnej sytuacji, bo za pół roku są wybory, trzeba tworzyć struktury, trzeba dbać o to żeby poparcie rosło może być zdenerwowana i dlatego nie obrażam się na to, co się stało. Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona. : Tylko czeka pan na telefon.
: Jeżeli już nie została wyjaśniona poprzez oświadczenia poszczególnych polityków. : Czyli pan czuje, że jest pan dalej, tak? : Wie pani, nie wiem czy byłem formalnie. : Aha, no to nie wiem. : Natomiast PJN tworzyliśmy razem, ja to ugrupowanie tworzyłem tak samo, na tej samej zasadzie, jak Joanna czy Ela. : Marek Migalski mówi, że Joanna Kluzik-Rostkowska jest jak Lady Makbet, co pan na to? : No właśnie to dosyć złośliwa wypowiedź chyba na temat Joasi Marka Migalskiego, nie wiem czy nie zostanie w związku z tym zawieszony, albo wyrzucony, bo Lady Makbet nie była jednak pozytywną postacią. : Lady Makbet była okrutna, przypomnę, była morderczynią i na końcu zwariowała. : No właśnie, to pani powiedziała, nie chciałem już tego przypominać, ale rzeczywiście chyba Marek za szybko to napisał, a dopiero później pomyślał. : Ale myśli pan, że nie zna literatury? : Nie, na pewno zna, więc nie wiem, może to była jaka taka szpilka w Joannę, trudno mi powiedzieć. : A może on się czegoś dopatruje pozytywnego w Lady Makbet
mimo wszystko. : Nie chcę spekulować, naprawdę trudno mi powiedzieć. : A pan znalazłby jakieś pozytywy w Lady Makbet. : Ja rozumiem, że Marek chciał pokazać, że Joanna jest takim twardym liderem i zdaje się, że tytuł był taki, że na drodze do bycia .... została Lady Makbet, ale chyba nie właśnie o taką, chyba Joanna nie chciałaby być porównywana do takich postaci literackiej. : Sądzi pan, że Migalski będzie musiał się z tego tłumaczyć? : Nie wiem, mam nadzieję, że już takiego poziomu absurdu nie osiągniemy. Ja przypomnę, że ja broniłem Marka Migalskiego, gdy był usuwany z delegacji Prawa i Sprawiedliwości po napisaniu listu otwartego do Jarosława Kaczyńskiego, chociaż uważam, że wtedy treść tego listu, a przede wszystkim jego forma nie była dobra, natomiast dla zasady go broniłem, więc tym bardziej ten zapis jest dla mnie całkowicie niezrozumiały. : No właśnie, bo nie wyobrażam sobie, że Joanna Kluzik rano siedzi i mówi – przybywajcie do mnie złe duchy, tak, napoicie mnie okrucieństwem. : No więc właśnie
teraz dziennikarze będą mieć używanie, cała sytuacja jest absurdalna, myślę, że to był taki typowy strzał w stopę, sobie, PJN. : A może to jest tak, panie pośle, że pan się po prostu nie angażował, bo od długiego czasu nie ma pana, zniknął pan, przez kilka tygodni nie wiadomo było, czy Bielan jest PJN, czy nie jest, jak nazywać to bycie. : Ja nigdzie nie zniknąłem, ciężko pracowałem w Parlamencie Europejskim, akurat Parlament kończy pracę nad ważną dyrektywą konsumencką, w której... : Wczoraj był Marek Siwiec i mówił, że jakoś nie widać pana w Parlamencie, że jest pan zajęty własnymi myślami. : Ja Marka Siwca też jakoś nie widuję w Parlamencie, może dlatego, że zasiadamy w innych frakcjach i innych komisjach. Parlament kończy prace w tej chwili nad ważną dyrektywą konsumencką, ważną również dla Polski. : I dlatego pana nie było w PJN. : I ja jestem jednym z autorów raportu w tej sprawie, natomiast jeśli chodzi o PJN byłem bardzo aktywny, szczególnie na początku, natomiast później miałem nieco inne pomysły od
koleżanek i kolegów, ale zawsze... : Ale jakie na przykład. : Ale zawsze jeżeli byłem zapraszany na jakiekolwiek spotkanie, czy proszony o rozmowę, zawsze bardzo chętnie się angażowałem. : Ale jakie na przykład pan miał pomysły. : Na przykład miałem pomysł na to żeby lider PJN był wzorem na przykład partii brytyjskich wybierany przez wszystkich, w głosowaniu wszystkich członków partii, a nie tylko na jakiś kongresach, które z reguły są w polskich warunkach ustalane. Ja uważam, że jednym z największych problemów polskiej demokracji nie jest to, że mamy niewiele partii, czy że partie są finansowane z budżetu, chociaż ten system należy uszczelnić, największym problemem jest brak wystarczającej demokracji wewnątrz partii politycznych. Ja uważam, że jest miejsce, wciąż tak uważam, na scenie politycznej pomiędzy PiS a Platformą, szczególnie w obliczu błędów, które Platforma popełnia, natomiast nie ma miejsca na partię prywatną pięciu, czy sześciu osób... : A to jest taka partia, prywatna? : No, taką partią może
być, jeżeli ta sytuacja będzie się dalej rozwijała w takim kierunku, w którym no dwie, czy trzy osoby mogą podjąć w taki autorytarny sposób decyzje, zakomunikować ją za pomocą mediów, nie wysłuchać drugiej strony, ja nie zostałem zaproszony... : To zupełnie, jak w PiS. : Nie zostałem zaproszony, no myślę, że nawet nieco gorzej, bo w PiS zdaje się te decyzje podejmował cały komitet polityczny i to trwało dłużej, a Ela i Joanna wypowiadały się bardzo intensywnie w mediach w tamtych czasie, ja od krytyki publicznej tego, co robi PJN stroniłem. : Chciałby pan być liderem PJN? : Nie. : A chciałby pan żeby Michał Kamiński był liderem. : Nie, nigdy tego nie mówiłem. Nie sądzę żeby Michał Kamiński chciał być liderem. : A Joanna Kluzik-Rostkowska jest dobrym liderem? : To tak naprawdę lider sprawdza się wyborach parlamentarnych, ja uważam, że Joanna powinna mieć szanse żeby w wyborach parlamentarnych się sprawdzić, jako lider PJN. Natomiast sposób wyboru jest również ważny ze względu na to żeby upodmiotowić zwykłych
członków. Członkowie innych partii politycznych, może poza PSL dzisiaj, niewiele w tych partiach mają do powiedzenia, uważam, że PJN miał być inny i PJN, jako zwykła partia polityczna, rywalizująca z Platformą czy z PiS nie ma wielkich szans, nie ma pieniędzy budżetowych, nie ma dużego aparatu, ale może się sprawdzić jako swego rodzaju ruch społeczny, a w takim ruchu jest potrzebny entuzjazm. : Joachim Brudziński, przepraszam, Joachim Brudziński proponuje panu, widzę, że pan się uśmiecha – wór pokutny i posypanie głowy popiołem. : Ja bardzo lubię Joachima i lubię go również, zdaje się wspólnie go lubimy, za jego poczucie humoru, ale tego żartu nie będę komentował. : Dziękuję bardzo, Adam Bielan www.radiozet.pl, eurodeputowany i Monika Olejnik i dowiemy się czy dobrze zrobił premier Donald Tusk nie interweniując w Libii, wojskowo. : To jak, dobrze zrobił premier Donald Tusk? : Myślę, że dobrze stało się, że koalicja państw zachodnich wreszcie rozpoczęła interwencję, pewnie nie było zgody na interwencję taką
bezpośrednią. Część państw natowskich, na przykład Turcja zablokowała nawet to, co w tej chwili próbuje czynić Francja, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, natomiast nie można było dłużej czekać. Przypomnę, że te kilka państw, które organizują w tej chwili akcję militarną, działają na podstawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ numer 1973, która zakładała wprowadzenie strefy wolnej, zakazu lotów nad Libią po to żeby chronić ludność cywilną przed szalonym dyktatorem. : Ja wiem, ale to jest tak, że pięć państw powiedziało interweniujemy, my mówimy tak, ale nie zaangażowaliśmy się wojskowo, dobrze czy źle? : Nie wiem czy Polskę stać w tej chwili na zaangażowanie na kilku frontach, trzeba pamiętać, że jesteśmy przecież mocno zaangażowani, jak na nasze siły w Afganistanie, ja się cieszę, że premier Tusk zapowiedział po spotkaniu wczorajszym w Paryżu, że Polska zaangażuje się w pomoc humanitarną dla Libijczyków, po zakończeniu tego konfliktu, mam nadzieję, że on się zakończy jak najszybciej. Więc w tej sprawie nie
krytykowałbym premiera. : Aha, to różni się pan od Pawła Kowala, który jest w PJN, w którym pan jest i pana nie ma, ponieważ Paweł Kowal uważa, że tą decyzją premier może doprowadzić do tego, że zostaniemy pozbawieni prezydencji w Unii. : Czytałem tą wypowiedź w Internecie, ale mam w tej sprawie nieco inne zdanie, możemy się chyba w PJN wciąż różnić, szczególnie w takich sprawach, jak Libia. : No tak, ale co to znaczy być pozbawionym prezydencji w Unii, można być pozbawionym... : Jak rozumiem wypowiedź Pawła, chociaż nie jestem jego rzecznikiem tutaj, ponieważ Polska przejmie 1 lipca prezydencję Unii Europejskiej powinna być w różnych sprawach w awangardzie, w forpoczcie rozmaitych decyzji, rzeczywiście jest tak, że jeśli chodzi o całą politykę sąsiedztwa Polska ma swoje ważne interesy i one dotyczą wschodu, przede wszystkim tego, co się może dziać na Białorusi, ale nie wiem czy konieczne jest wysyłanie polskich myśliwców nad Libię żeby w tej sprawie pokazać, że jesteśmy państwem zdeterminowanym i nie mamy
żadnych wątpliwości, że jeśli chodzi o wspieranie demokracji, szczególnie na terenach bliskich Unii Europejskiej to mamy w tej sprawie jednoznaczne zdanie. : Tym bardziej, że nie mamy aż tak dużo sprzętu żeby móc sobie pozwolić na interwencję wojskową w Libii. : No szczególnie, właśnie jeśli chodzi chyba o nasze myśliwce, to wciąż są jeszcze kłopoty jakieś z wyszkoleniem pilotów itd., itd., więc myślę, że to był rozsądny kompromis. : A jak pan myśli, skąd się wzięła uchwała Prawa i Sprawiedliwości żeby nawiązać kontakt z PJN, bo jak pan wie, jest taka uchwała, czy też zgodzono się, że część członków, że część osób z PJN może wrócić do PiS, pod warunkiem, że to nie będzie Poncyljusz i Kluzik-Rostkowska, bo oni mają brudne kontakty. : Nie wiem, czy jest uchwała, zdaje się, że była na ten temat dyskusja. : Dyskusja, no tak nieformalne : I ją znamy przede wszystkim z przecieków. : Nie, nie, ale to nawet nie przeciek, tylko publicznie o tym mówił Adam Hofman, że tak postanowiono. : Nie ma co ukrywać, że w pewnym
sensie PiS również rywalizuje o podobnych wyborców, chociaż tutaj trwają spory czy PJN bardziej odbiera wyborców PiS, czy Platformie Obywatelskiej, w związku z tym pewnie w interesie PiS jest to żeby klub PJN, który powstał na bazie głównie byłych posłów, polityków PiS zniknął z mapy sejmowej i o to nie ma się co obrażać, PiS pewnie działa racjonalnie z punktu, z własnego punktu widzenia oczywiście, więc najlepszą odpowiedzią liderów PJN będzie sprawienie, żeby notowania PJN poszły w górę, bo wtedy większość posłów będzie się czuła komfortowo. : Ale nie dzwoniła do pana Joasia Kluzik? : Nie dzwoniła, a może teraz się zaczęła wiosna, czas nadziei, wszyscy mają więcej optymizmu, więc może zadzwoni teraz. : Rozumie pan Jarosława Kaczyńskiego, prawie rok mija od katastrofy, on cały czas mówi, że winę za katastrofę ponosi Tusk? : Jarosław Kaczyński jest w szczególnej sytuacji osobistej w tej sprawie, więc myślę, że... : Ale jest, oprócz tego, że jest w szczególnej sytuacji osobistej, jest politykiem i prowadzi
swoje ugrupowanie pod takimi hasłami, więc nie można tutaj teraz mówić o... : Zgoda, więc ja pamiętam, że prezes Kaczyński mówił, że chce rozdzielać to co mówi, jako lider PiS i to, co mówi jako brat prezydenta, który zginął w tej katastrofie i jak rozumiem, w tej sprawie się wypowiada choćby na spotkaniach pod pałacem prezydenckim, co miesiąc. : Nie, no przychodzi tam, jako lider PiS, bo z nim przychodzą członkowie PiS, no. : No, on twierdzi, że przychodzi tam jednak jako brat prezydenta. Pani, można analizować wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego oczywiście, media mają do tego prawo, natomiast dzisiaj przeczytałem jakieś wypowiedzi w Internecie, nie wiem nawet w jakiej gazecie one były zamieszczone, pana ministra Millera, który zapowiedział, że w ciągu dwóch miesięcy nie będzie raportu. Ja zdaję sobie sprawę, że taki raport powstaje w dłuższym okresie czasu, ale mija już prawie rok od katastrofy, ten raport miał być w lutym, w marcu, czekaliśmy tylko na powrót do ruchu lotniczego Tupolewa, żeby przeprowadzić
jakiś test, a teraz słyszymy, że najbliższe dwa miesiące nie będą... : W maju ma być. : ...najlepszym czasem na publikację tego raportu, więc no w tej sprawie rzeczywiście można tracić nerwy. : No dobrze, ale jak pan wie Prawo i Sprawiedliwość wie kto stoi za katastrofą, więc ten raport niczego nie zmieni. : Myślę, że zmieni, myślę że opinia publiczna – ja zresztą nie wyobrażam sobie żeby pan minister Miller, który dba o taką opinię bezstronnego urzędnika pozwolił sobie na publikację raportu, w którym nie będą wskazane winy strony polskiej, również z personaliami. Myślę że to sprawi, że premier Tusk będzie miał bardzo duże kłopoty jeśli chodzi o decyzje polityczne, bo jestem przekonany, że wina jak chodzi o ministra Klicha, czy wina ministra Arabskiego będzie pokazana czarno na białym, co będzie oznaczało, że pan premier Tusk bronił niedawno w sejmie ministra, który jednak powinien już być dawno odwołany, więc ja czekam na ten raport. Będę go oczywiście komentował po jego publikacji, ale uważam, że to jest
raport istotny dla przebiegu dyskusji, niezależnie od konkluzji, tam mogą być jakieś, być może, nowe fakty. Chociaż jak rozumiem polska strona ma dzisiaj również kłopot, przynajmniej tak wiem z mediów, z dotarciem do oryginałów wciąż czarnych skrzynek i zdaje się, że z tego powodu również ten raport jest opóźniany. : A co pan powie na stwierdzenia, że to był zamach? : Nie sądzę żeby to był zamach, to jest oczywiście zadanie dla śledczych, którzy muszą wyeliminować każdą możliwość, natomiast ja w tej sprawie pewnie wiem mniej niż prokuratorzy, czy osoby, które zajmują się tym śledztwem na co dzień, natomiast nie wydaje mi się żeby to było prawdopodobne. : Prezes Jarosław Kaczyński mówi, że gdyby się znalazł na miejscu Tuska to by zrobił taką minę, że Władimir Putin nie podszedłby do niego i nie klepałby go po plecach i nie ściskał go. : Myślę, że tak by było. Ja byłem, jak pani wie w Smoleńsku wtedy i nie widziałem tej sceny, znałem ją później z mediów, natomiast mówiąc eufemistycznie słyszałem, że, znaczy
widziałem już po przyjeździe po tym całym zamieszaniu, że przynajmniej kilku ludzi w otoczeniu pana premiera Tuska, nie chcę jego osobiście oskarżać, było bardziej zainteresowanych, czy bardzo było zainteresowanych odbiorem medialnym, myślę że w takiej sytuacji nie należy dbać o jakieś względy wizerunkowe, tylko raczej myśleć o państwie, które zostało bez głowy, która zginęła w tej katastrofie, bez prezydentach i rodzinach, ale ja nie chcę samego pana premiera o nic oskarżać w tej sprawie. : Czy dobrze, że 11 kwietnia będzie spotkanie nad grobami katyńskimi prezydenta Komorowskiego i prezydenta Miedwiediewa? : Pewnie tak, dobrze, ja od początku uważałem, że polski prezydent powinien jeżeli tylko zechce, być w rocznicę zbrodni katyńskiej tam, na miejscu, chociaż pamiętam, że prezydentowi Kaczyńskiemu takiego prawa niektórzy odmawiali, pamiętam – delikatnie mówiąc – niezręczne wypowiedzi Radka Sikorskiego, który sugerował, że prezydent Kaczyński tam się jakoś pcha niezaproszony, a przypomnę, że na podstawie
umowy dwustronnej pomiędzy Polską a Rosją, polski prezydent może tam jechać bez żadnego zaproszenia, tak jak i rosyjski prezydent może przyjeżdżać na groby radzieckich żołnierzy. : Jasne, oczywiście, ale tylko, że wtedy nie było takiej sytuacji, że miało dojść do spotkania prezydenta Miedwiediewa i prezydenta Kaczyńskiego, jak pan pamięta. : Tak, to prawda, ale wydaje mi się, że to była celowa polityka Rosjan, wtedy zdecydował się nie bez powodu tam pojechać premier Putin i niezależnie od wszystkiego uważam, że polski prezydent ma prawo tam być, tak jak miał prawo być tam prezydent Kaczyński, niestety nie dotarł... : Tak, ale ja pytam... : ...ma prawo być prezydent Komorowski. : Ja pytam w tym kontekście, czy wobec tego, że jeszcze śledztwo nie jest wyjaśnione, że Rosjanie nam utrudniają, czy dobrze jest, że prezydent Komorowski spotka się z Miedwiediewem nad grobami katyńskimi. : Ale rozumiem, że ta wizyta będzie dotyczyła, bo nie znam szczegółów tej wizyty, zbrodni katyńskiej, a nie katastrofy smoleńskiej.
: Nie, nie, symboliczna, dotycząca... : Tak, rozumiem, ja mam nadzieję, że jeżeli do tego spotkania dojdzie to wymusimy na Rosjanach jakiś kolejny krok w kierunku choćby rehabilitacji osób zamordowanych w Katyniu, bo w tej sprawie Rosja wciąż nie zrobiła wszystkiego, mimo kilku wypowiedzi, dobrych wypowiedzi, które padły po katastrofie smoleńskiej w tej sprawie jakoś w ostatnich miesiącach mniej się dzieje. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Adam Bielan. : Dziękuję bardzo. : Dziękuję.