Aborcja i strajk kobiet. PiS trzyma twardy kurs. "Nie czas na niuanse, nie podważamy orzeczenia TK"
Ścisłe kierownictwo PiS uznało, że należy utrzymać twardy kurs w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. - Nie ma mowy o podważaniu wyroku sędziów - mówi nam polityk z władz partii. Propozycja byłego wiceministra zdrowia i posła PiS Bolesława Piechy, by prawnie "złagodzić" orzeczenie TK, nie dostała zielonego światła z partyjnej centrali - dowiedziała się Wirtualna Polska. Ostry przekaz PiS potwierdził sam Jarosław Kaczyński w specjalnym oświadczeniu.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja ze względu na nieodwracalne wady płodu jest niekonstytucyjna. To doprowadziło do wybuchu protestów w całej Polsce.
- Zielone światło dał w tej sprawie Jarosław Kaczyński. Nikt w naszym obozie nie ma co do tego wątpliwości - mówił nam jeden z ważnych członków rządu.
"Ten wyrok jest całkowicie zgodny z Konstytucją. Co więcej, w świetle Konstytucji, innego wyroku w tej sprawie być nie mogło" - powiedział w specjalnym oświadczeniu sam prezes PiS.
Kierownictwo PiS - jak twierdziły niektóre media - miało mimo to zdawać sobie sprawę ze strat wizerunkowych, jakie ponosi dziś obóz rządzący. Jednak - jak ustaliliśmy - podczas narady ścisłych władz partii w siedzibie formacji przy ul. Nowogrodzkiej uznano, że należy bezwzględnie trzymać twardy kurs w przekazie i nie uginać się przed protestującymi. - Doskonale wiemy, że inicjatorzy ulicznych protestów tak naprawdę mają inny cel. Nie zależy im na konstruktywnej rozmowie - oceniła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Kaczyński: - Musimy pamiętać, że mamy całkowitą rację, jeśli chodzi o kwestie prawne. Tego wyroku TK nie można zmienić w trakcie obowiązywania obecnej konstytucji.
- Trzymamy linię orzeczniczą Trybunału. Nie niuansujemy przekazu. Być może zmieni się to po planowanym spotkaniu Rady Koalicji z liderami Porozumienia i Solidarnej Polski - mówi nasz informator.
Aborcja i strajk kobiet. Napięcia w koalicji
To spotkanie może okazać się kluczowe. Lider Porozumienia Jarosław Gowin swoją propozycją zakładającą złagodzenie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego - o której w WP informowaliśmy jako pierwsi - wywołał niemałe zamieszanie. Przede wszystkim w PiS.
- Gowin z Kaczyńskim, a tym bardziej z resztą kierownictwa PiS, tego nie konsultował - zwraca uwagę polityk partii rządzącej.
Polityk Porozumienia: - Bo nie musiał. Ta propozycja nie jest wiążąca, bo - no właśnie - to tylko propozycja.
Strajk kobiet. Konsternacja w studiu po słowach wiceministra z PiS. Mówił o "wypuszczanych dziewczynach"
A co zaproponował Gowin? Wynika to wprost z jego oświadczenia: - Należy chronić życie dzieci dotkniętych zespołem Downa. Uważamy jednak, że nie można dopuścić do sytuacji, że kobiety będą traktowane z okrucieństwem albo zmuszane prawnie do heroizmu, a tak byłoby, gdyby matka była zmuszana do tego, aby urodzić dziecko, które w trakcie porodu albo zaraz po nim na pewno umrze - mówił polityk.
Rzeczniczka partii Jarosława Gowina, posłanka Magdalena Sroka dodawała w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", że "nie można odebrać kobietom prawa do decydowania w momentach, w których okazuje się, że dziecko jest obciążone wadami letalnymi". - W dzisiejszych czasach nie można zmuszać kobiet do takiego heroizmu - stwierdziła Sroka.
- Rozpoczynamy rozmowy nad zdefiniowaniem na nowo przesłanki eugenicznej - powiedziała rzeczniczka Porozumienia.
Propozycja ta nie spotkała się - jak słyszymy - z przychylnym odbiorem ze strony kierownictwa PiS. Ale była wyjściem naprzeciw temu, o czym mówił po raz pierwszy w piątek poseł PiS i były wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.
Polityk ten (z zawodu lekarz) mówił w programie "Sprawdzam" w TVN24 o tym, że można byłoby dopuścić aborcję w razie pewności, że wady płodu są śmiertelne. - Nie wolno zmuszać kobiety do heroizmu. Dlatego sądzę, że trzeba szukać jakiegoś wyjścia, żeby tę przesłankę embriopatologiczną w jakiś sposób może ograniczyć, może dodefiniować - przyznał Piecha.
Były wiceminister zdrowia stwierdził też, że będzie chciał skompletować w tym tygodniu zespół sejmowy, który zajmie się tą kwestią.
Wedle naszych informacji, taki zespół jeszcze nie powstał. Powód? Władze PiS nie dały Piesze zielonego światła. - To była jego indywidualna inicjatywa, bez poparcia kierownictwa, bez wiedzy Kaczyńskiego - twierdzi nasz informator. Jak dorzuca: - Nasz przekaz jest jasny. Na razie nie ma mowy o żadnych krokach wstecz.
Aborcja w Polsce i strajk kobiet. Protesty będą trwały
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zakazujące tzw. aborcji embriopatologicznej (nazywanej przez prawicę "aborcją eugeniczną") jest przygotowane do publikacji w Dzienniku Ustaw. Nastąpi to najpóźniej 2 listopada - wynika z informacji zamieszczonej na stronie Rządowego Centrum Legislacji.
Do tego czasu nadal mają trwać ogólnopolskie protesty przeciwko orzeczeniu TK. Skalą zgromadzeń - jak usłyszeliśmy od kilku polityków PiS - zaskoczeni mieli być nie tylko liderzy partii rządzącej, ale także koalicjanci z Porozumienia i Solidarnej Polski.
- Moment orzeczenia TK jest fatalny - mówili nam anonimowo niektórzy politycy obozu władzy (więcej na ten temat TUTAJ). Część przedstawicieli partii rządzącej jednak problem bagatelizuje i liczy, że gniew ludzi na ulicach wygaśnie.
Kaczyński trwające demonstracje ocenił bardzo ostro. - Ten wyrok TK stał się dzisiaj powodem albo pretekstem do gwałtownych wystąpień społecznych, które przebiegają przy tym w szczególnej sytuacji. Mamy ciężkie stadium epidemii COVID-u. Mamy stan, w którym wszelkiego rodzaju zgromadzenia powyżej 5 osób są zakazane. Mamy stan, w którym te demonstracje będą z całą pewnością kosztowały życie wielu ludzi. Ci, którzy do nich wzywają, ale także ci, którzy w nich uczestniczą, sprowadzają niebezpieczeństwo powszechne, a więc dopuszczają się przestępstwa, poważnego przestępstwa. Władze mają nie tylko prawo, ale także obowiązek przeciwstawnia się tego rodzaju wydarzeniom - stwierdził prezes PiS w nagraniu opublikowanym na Facebooku PiS.