Aborcja w Polsce. Jarosław Kaczyński podzielił obóz władzy
- Nie rozumiem motywów Jarosława Kaczyńskiego. Wojna o aborcję w dobie pandemii i wybuch gniewu na ulicach to absolutnie ostatnia rzecz, jakiej dzisiaj potrzebowaliśmy - mówi Wirtualnej Polsce jeden z ministrów. Między innymi w tej sprawie ma się zebrać wkrótce ścisłe kierownictwo władz PiS.
26.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:22
Obóz Zjednoczonej Prawicy jest podzielony orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Kierowana przez prezes Julię Przyłębską instytucja orzekła, że aborcja ze względu na nieodwracalne wady płodu jest niekonstytucyjna. To doprowadziło do wybuchu protestów w całej Polsce.
- Zielone światło dał w tej sprawie prezes. Nikt w naszym obozie nie ma co do tego wątpliwości - mówi nam jeden z ważnych członków rządu.
Skalą zgromadzeń - jak usłyszeliśmy od kilku polityków PiS - zaskoczeni są nie tylko liderzy partii rządzącej, ale także koalicjanci z Porozumienia i Solidarnej Polski. Ci pierwsi ubolewają (bo zły moment), ci drudzy się cieszą (ugrupowanie Zbigniewa Ziobry w pełni popiera orzeczenie TK).
W samym PiS jednak sprawa wzbudza skrajne emocje. - "Starzy" pecetowcy [dawni działacze Porozumienia Centrum Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.] są zadowoleni, idą twardo po linii prezesa. Młodzi załamują ręce - twierdzi nasz rozmówca.
Aborcja w Polsce. Polityk PiS: Kaczyński nie przewidział skali protestów
Wielu polityków Zjednoczonej Prawicy zastanawia się: po co ta wojna? - I niewielu potrafi znaleźć odpowiedź - przyznaje jeden z polityków.
- Nie mamy planu, nie mamy informacji, nie ma przekazów dnia. Nie ma komu od nas chodzić do mediów, bo każdy chce trzymać się jak najdalej od tej awantury - przyznaje poseł PiS.
Kolejny: - W klubie boją się Terleckiego. On jest instancją najwyższą w Sejmie i przekaz dnia posłowie zostawiają jemu. Zwłaszcza, że linia partii nie jest jasna.
Relacjonuje nasz informator: - Jeszcze nieco ponad tydzień temu Jarosław Kaczyński spotkał się z gronem nieformalnych partyjnych doradców, skupionych wokół byłego marszałka Marka Kuchcińskiego. Analitycy, profesorowie, z których zdaniem prezes się liczy. Kaczyński na tym spotkaniu miał potwierdzić, że jedynym strategicznym wyjściem w czasach kryzysu pandemicznego jest spokojne, rozważne rządzenie, bez wywoływania politycznych wojen i huśtania społecznymi nastrojami. Lejce miał trzymać premier, wszyscy mieli grać na niego. I co? Tydzień później wszystko poszło w odwrotnym kierunku.
Wielu ludzi w PiS jest zawiedzionych obrotem sytuacji. Część przedstawicieli partii rządzącej jednak problem bagatelizuje i liczy, że gniew ludzi na ulicach wygaśnie. Inni z kolei twierdzą, że sprawy zaszły za daleko.
- Skali protestów nie przewidział sam Kaczyński - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Inny nie wierzy: - Prezes na pewno zdawał sobie sprawę z tego, co się wydarzy. To test dla wszystkich sił politycznych w Polsce. Również dla naszego obozu. Akcja przeprowadzona świadomie.
- Czy nam to długofalowo zaszkodzi? Nie mam co do tego żadnych wątpliwości - twierdzi kolejny polityk Zjednoczonej Prawicy.
Inny z posłów - przedstawiciel młodego pokolenia w partii - twierdzi, że większość jego kolegów obawiało się od dawna, że "aborcyjna bomba w Trybunale w końcu wybuchnie". - Wybrano najgorszy moment - mówi.
- Robiliśmy wiele w ostatnich miesiącach, by przyciągnąć do PiS młodych. Dzisiaj młodzi nami gardzą. Co z tego, że orzeczenie wydał Trybunał? Wszyscy i tak chodzą pod dom prezesa na Żoliborz. Wiedzą, kto w tym kraju podejmuje decyzje - mówi jeden z działaczy.
Aborcja w Polsce. "Strajk" młodzieżówki PiS
Niezadowolona z momentu, w którym TK wydał orzeczenie wysadzające w powietrze tzw. kompromis aborcyjny, jest także - jak słyszymy - część partyjnej młodzieżówki.
Jeden z ważnych przedstawicieli Forum Młodych PiS napisał na Facebooku: "Nie zgadzam się z treścią wyroku TK. Argumentami prawnymi posługiwać się nie będę, bo to nie moja brocha, ale ze skutkami społecznymi orzeczenia jest mi nie po drodze, dlatego korzystam właśnie z demokratycznego prawa skrytykowania tego orzeczenia. Najbliżej w tej rozgrzewającej emocje społeczne sprawie jest mi do statutu quo, znanego jako kompromis aborcyjny. Funkcjonował ponad 20 lat w przestrzeni publicznej, mam nadzieję, że do niego wrócimy. Gwoli przypomnienia niektórym - kompromis, którego bronił Lech Kaczyński".
Polityk PiS: - Jedyną "młodzieżówką", która cieszy się z wyroku TK, są chłopcy od Ziobry.
Sam minister sprawiedliwości ws. kontrowersyjnego orzeczenia Trybunału nie zabrał jeszcze głosu. Robią to jego współpracownicy z resortu.
Polityk Zjednoczonej Prawicy: - Pójście na zwarcie z lewicą to również konsekwencja aktywności "ziobrystów" i rozpychanie się "konfederatów". Kaczyński motywując Przyłębską do wciśnięcia czerwonego guzika chciał zademonstrować, że wobec jego hegemonii na prawicy nie ma alternatywy. Może wystraszył się o. Rydzyka, który nadal gada na prezesa za "piątkę dla zwierząt" i oskarża za zdradę rolników. Kaczyński wobec tego postanowił wywrócić stolik. W swoim stylu.
Według naszych informacji, w najbliższych dniach ma się zebrać Rada Koalicyjna Zjednoczonej Prawicy. Jednym z tematów dyskusji ma być właśnie sytuacja wokół orzeczenia TK i zmiany prawne z tym związane.
O jednej z propozycji - Porozumienia Jarosława Gowina - pisaliśmy w Wirtualnej Polsce w weekend.