A Niemcy twardo swoje o "podwójnej większości"
Podstawą ewentualnego kompromisu w kwestii
europejskiej konstytucji musi być system podwójnej większości przy
podejmowaniu decyzji w Radzie Unii Europejskiej - powiedział w Bundestagu niemiecki minister spraw zagranicznych
Joschka Fischer.
_ "Do kompromisu musi dojść w ramach systemu podwójnej większości. Takie jest stanowisko niemieckiego rządu i całej koalicji rządowej"_ - podkreślił Fischer w trakcie europejskiej debaty w parlamencie.
Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji, Europa rozszerzona do 25 krajów potrzebuje "przejrzystego i prostego systemu decyzyjnego". "Dla Niemiec nie jest to sprawa prestiżu" - zastrzegł Fischer. Chodzi o to, że system nicejski ułatwia mniejszości blokowanie decyzji, natomiast my chcemy zwiększenia możliwości pozytywnego kształtowania unijnej polityki - wyjaśniał szef dyplomacji niemieckiej.
Niemcy i Francja oraz większość krajów UE popierają ubiegłoroczny projekt Konwentu Europejskiego zakładający podejmowanie decyzji przez większość krajów, które reprezentować przy tym muszą 60% ludności wspólnoty. Ten system zwiększa wpływy największych krajów, przede wszystkim Niemiec.
Polska i Hiszpania obstają natomiast przy uchwalonym w 2000 r. w Nicei systemie, dającym obu tym krajom po 27 głosów - tylko o dwa głosy mniej niż mają Niemcy.
Kierująca w tym półroczu Unią Irlandia zabiega o wypracowanie kompromisu, który pozwoliłby na uchwalenie konstytucji przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Deputowany CDU Peter Altmeier wezwał niemiecki rząd do zajęcia bardziej kompromisowej postawy. "Chcemy, aby Hiszpanie i Polacy wyszli nam naprzeciw. Ale Niemcy też muszą wykonać krok do przodu" - powiedział. Altmeier skrytykował działania przywódców Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, które stwarzają - jego zdaniem - wrażenie powołania "dyrektoriatu" największych krajów. Spotyka się to z nieufnością innych państw, nie tylko Włoch, ale także Holandii i innych mniejszych krajów - dodał deputowany opozycji.
_ "Blokujące mechanizmy z nicejskiego traktatu muszą zostać usunięte. Co do tego panuje powszechna zgoda"_ - oświadczył wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego CDU/CSU Wolfgang Schaeuble. Niemiecki chadek nazwał "tragicznym" fakt, iż w przeddzień rozszerzenia Unii na wschód Europa znalazła się w głębokim kryzysie.
Za "szczególnie skomplikowane" uznał Schaeuble stosunki z Polską. Jego zdaniem, polityka Niemiec i Francji w minionym roku wywołała wrażenie, że Polska "nie jest równoprawnym partnerem". Schaeuble wezwał wszystkie kluby parlamentarne do wspólnej pracy nad poprawą stosunków z naszym krajem.
Fischer, Schaeuble i inni dyskutanci podkreślali, że poszerzenie Unii na wschód jest zgodne z niemieckimi interesami politycznymi i gospodarczymi. "Niemieckie położenie w centrum europejskiego kontynentu przestało być po raz pierwszy od utworzenia państwa narodowego ciężarem, a stało się gwarantem bezpieczeństwa" - powiedział Fischer.(iza)