Panie doktorze, ostatnia czy jedna z ostatnich spraw to sprawa, z którą wiąże się pana
osoba. Chodzi o wątpliwości, które z pana działalnością w internecie ma Główny Inspektor Sanitarny, który
wysłał 60-stronicowe pismo do Naczelnej Rady Lekarskiej. Pada
tam bardzo wiele zarzutów pod pan adresem: promowaniem niesprawdzonych rozwiązań medycznych rzekomo przeciwdziałających SARS-CoV-2,
mogących szkodzić i implikować niekorzystne zjawiska zdrowotne, i epidemiologiczne oczernianie instytucji
państwowych, w tym Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Jak się pan odniesie do tych wszystkich zarzutów, których jest bardzo
dużo, bardzo negatywnie te zarzuty ocenia prezes Naczelnej Rady Lekarskiej - a jak się pan do nich odniesie i do tego
stanowiska Głównego Inspektora Sanitarnego?
Ja jeszcze nie znam pełnej treści tego listu, znam go właśnie bardziej z mediów, bo u nas izbie lekarskiej procedura
jest taka, że to trafia najpierw do rzecznika, a potem rzecznik występują o szczegółowe wyjaśnienia.
Ale z tych takich szczątkowych informacji widzę. w jakim kierunku idzie cała ta
akcja. To są po prostu zwyczajne, bardzo prymitywne szykany osób, które mają
inne poglądy. To są naprawdę zagrania na poziomie szkoły podstawowej. Wyciąć
dwa słowa z wypowiedzi, a następnie dorobić do tego całą filozofię potrafi każdy. Tylko mam
nadzieję, że żaden sąd w Polsce, w tym sąd lekarski, nie da się temu w żaden sposób zwieść. Chodzi tu
o jedną sprawę - przestać mówić rzeczy, które są niepopularne, które idą
w poprzek ogólnej koncepcji. Proszę państwa, jeżeli dojdzie do procesu, a myślę, że prędzej
czy pójdzie później ta sprawa skończy się w sądzie, to będzie to być może pierwszy proces, w którym po raz pierwszy ktoś
rzetelnie oceni działalność
polskiego państwa w walce z pandemią. Nie wiem, czy na pewno ta ocena będzie korzystna dla autora tej skargi.