60 rannych w ostatnim biegu z bykami
W ostatnim biegu z bykami w ramach dorocznego festiwalu "sanfermines" w Pampelunie na północy Hiszpanii rannych zostało w czwartek rano 60 osób.
Większość z nich ma lekkie obrażenia, ale dwie osoby, które
przewróciły się w czasie biegu, wymagały pomocy szpitalnej.
Szczęśliwie, żaden z uczestników biegu nie został zraniony przez
byka.
14.07.2005 | aktual.: 14.07.2005 12:56
Ostatni tegoroczny bieg był jednocześnie najszybszy: tłum mężczyzn i sześć byków pokonało dystans 825 metrów między zagrodą zwierząt a areną, na której wieczorem odbędzie się corrida, w niewiele ponad dwie minuty.
Ogółem w tegorocznych biegach w Pampelunie rannych zostało, na ogół lekko, 460 ludzi, o prawie 30 więcej niż rok temu. Dla 28 osób bieg zakończył się pobytem w szpitalu, z czego osób doznało poważniejszych obrażeń - podał w czwartek Czerwony Krzyż.
Biegi z bykami, "encierros", dzięki którym Pampeluna zdobyła światowa sławę, są tradycją sięgającą XVI wieku.
Od 1924 roku, kiedy rozpoczęto prowadzenie statystyki "sanfermines", w biegach z bykami śmierć poniosło 14 osób. Ostatnia, 62-letni Hiszpan, dwa lata temu. Tegoroczne biegi nie zmieniły tej statystyki.
Fiesta ku czci patrona Pampeluny św. Fermina to nieustanne zabawy, parady, koncerty i tańce, ale siedem gonitw byków i ludzi jest najważniejszą atrakcją.
"Sanfermines" została rozsławiona na świecie dzięki powieści Ernesta Hemingwaya "Słońce też wschodzi" z 1926 roku.