Kraje bałtyckie
Jeżeli dojdzie do III wojny światowej, to najprawdopodobniej właśnie tutaj. Od aneksji Krymu i rosyjskiej agresji na Ukrainę trwa nowa zimna wojna pomiędzy NATO a Rosją. Litwa, Łotwa i Estonia to najsłabsze ogniwa w systemie obronnym Paktu Północnoatlantyckiego, stanowiące łatwy cel dla Kremla. Planowane na przyszły rok dodatkowe sojusznicze bataliony to siła zbyt skromna, by obronić je przed potencjalną rosyjską agresją.
Do konfrontacji może dojść przypadkiem. Wystarczy niezamierzony incydent, który doprowadzi do zbrojnej eskalacji. Przy agresywnych demonstracjach siły ze strony Rosjan łatwo sobie wyobrazić taki scenariusz. Tym bardziej, że Moskwa być może będzie chciała "przetestować" nową administrację w Białym Domu.
Putin może również w inny sposób rzucić wyzwanie NATO, wykorzystując w tym celu liczną mniejszość rosyjską w krajach bałtyckich. Wysłane przez granice "zielone ludziki" wywołają tam niepokoje pod płaszczykiem ludowego powstania, co da pretekst zachodnim "gołębiom", by nie interweniować. Sojusz pogrąży się w wewnętrznych sporach, a Moskwa ogłosi plan wysłania na Litwę, Łotwę i Estonię "sił stabilizacyjnych".