Wiadomo, co działo się tuż przez zabójstwem w Oświęcimiu, są szczegóły

5-letnia Mia, którą ojciec próbował uprowadzić do Norwegii, wróciła z dziadkiem do Polski. Po zabójstwie matki sąd ustanowił go tymczasowym opiekunem dziewczynki. Media ujawniają też szczegóły tego, co działo się bezpośrednio przed zabójstwem matki dziewczynki.

5-letnia Mia wróciła z dziadkiem do Polski
5-letnia Mia wróciła z dziadkiem do Polski
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Wiktor
Violetta Baran

Dziewczynka od soboty była pod opieką duńskich służb socjalnych. Trafiła do nich tuż po tym, gdy zatrzymano jej ojca - Ingebrigta G.

Natychmiast ruszyły poszukiwania dziewczynki i jej biologicznego ojca 26-letniego Norwega, który stał się podejrzanym w sprawie o zabójstwo matki dziewczynki, swojej byłej partnerki Pameli Sz.

Zatrzymany z córką w Kopenhadze

Ingebrigt G. został zatrzymany po godz. 22 w sobotę przez duńskich funkcjonariuszy na autostradzie w Kopenhadze. Jechał volkswagenem na oświęcimskich numerach rejestracyjnych, na tylnym siedzeniu była 5-letnia córka Norwega i Polki.

W niedzielę wieczorem krakowski sąd okręgowy wydał europejski nakaz aresztowania (ENA) wobec Norwega. Podstawą do wydania ENA było przygotowanie dla Ingebrigta G. przez oświęcimskich i krakowskich śledczych zarzutów zabójstwa byłej partnerki i uprowadzenia dziecka, a także wniosku o 14-dniowy areszt.

Rozstanie i powrót do Polski

Jak podaje norweska gazeta "VG", Pamela Sz. przyjechała do Norwegii w 2014 roku. Tam też prawdopodobnie poznała Ingebrigta G. Para mieszkała przez jakiś czas razem. Urodziła im się córeczka - Mia.

Trzy lata temu Pamela Sz. rozstała się ze swoim partnerem i wróciła do Polski. Powodem rozstania miało być to, że mężczyzna się nad nią znęcał.

Prawnik 26-latka, Arild Fjellstad powiedział norweskiemu dziennikowi "Verdens Gang", że mężczyzna zgłaszał w 2019 i 2020 r. miejscowej policji informacje o zaginięciu córki. Mundurowi jednak nie wszczynali postępowania, ponieważ dziecko było z matką. Zgodnie z informacjami polskiej prokuratury, Norweg miał ograniczone prawa rodzicielskie i dlatego, oprócz zarzutu zabójstwa kobiety, usłyszy także zarzut uprowadzenia dziecka.

Nikt nie przypuszczał, że może dojść do tragedii

Z relacji sąsiadów wynika jednak, że para utrzymywała ze sobą kontakt. W październiku mężczyzna przyjechał ze swoją matką do Oświęcimia i zamieszkał z byłą partnerką i dzieckiem. Matka mężczyzny na początku listopada wróciła do Norwegii. 26-latek został w Polsce.

Według relacji sąsiadów nic nie wskazywało, że może dojść do tragedii. Dzień przed zabójstwem Ingebrigt G. był widziany ze swoją córeczką na targu. W dniu zabójstwa odebrał ją z przedszkola, a potem razem z nią i jej mamą był widziany na placu zabaw. Robili sobie zdjęcie, które potem Norweg wysłał do rodziny.

- To szok. Nikt z nas nie przypuszczał, że do tego dojdzie - mówili krewni 26-latka w rozmowie z telewizją TV2.

Nieco inaczej relacje opisują Polacy, którzy znali parę i mieszkają w Norwegii. - Jakiś czas po narodzinach dziecka relacje pomiędzy Pamelą i Ingebrigtem zaczęły się jednak psuć. On zrobił się porywczy i bardzo zazdrosny. Kilkukrotnie mi mówiła, że boi się partnera. Szczegółów co do tego, co działo się w tym związku, nie znam, ale nie zdziwiłam się, gdy ona ostatecznie zdecydowała się wyjechać do Polski na stałe - powiedziała Magdalena w rozmowie z Onetem.

Źródło: vg.no, tv2.no, nrk.no, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
zabójstwoporwanienorweg
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)