Zakończyły się wybory parlamentarne w Mołdawii. Spływają wyniki
O godz. 21 w Mołdawii (20 w Polsce) zakończyły się wybory parlamentarne, które politycy i komentatorzy określają jako "historyczne". Według danych opublikowanych przez Centralną Komisję Wyborczą z ponad 98 proc. komisji frekwencja wyniosła ponad 52 proc.
Pierwsze częściowe rezultaty wyborów Centralna Komisja Wyborcza (CEC) ma zacząć publikować mniej więcej godzinę po zamknięciu lokali, jednak wyników zbliżonych do ostatecznych należy spodziewać się dopiero w poniedziałek rano.
Gen. Drewniak o dronach. "Mielibyśmy ogromny problem"
Lokale wyborcze były otwarte od godz. 6 rano do godz. 20 czasu polskiego. Na terytorium Mołdawii otwarto 1973 lokali do głosowania, w tym 12 – dla mieszkańców separatystycznego Naddniestrza. Mieszkańcy tego regionu mogą uczestniczyć w wyborach na terytorium kontrolowanym przez władze w Kiszyniowie.
301 lokali wyborczych (o ponad 60 więcej niż w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich) otwarto poza granicami kraju, a najwięcej - we Włoszech (ponad 70), Niemczech, Francji i Rumunii. Na terytorium Rosji otwarte były tylko dwa punkty do głosowania.
Wyborcy w dziesięciu krajach – USA, Kanadzie, Norwegii, Szwecji, Finlandii, Islandii, Japonii, Korei Południowej, Australii i Nowej Zelandii – mieli możliwość głosowania korespondencyjnego po uprzedniej rejestracji.
W wyborach do 101-osobowego parlamentu startowało 15 partii politycznych (jeszcze jedna w przeddzień wyborów wycofała się, przekazując swoje głosy partii rządzącej PAS), trzy bloki i czterech kandydatów niezależnych. Próg wyborczy dla partii wynosi w Mołdawii 5 proc., a dla bloków - 7 proc. Parlament liczy 101 miejsc, co oznacza, że do zdobycia większości potrzebne jest 51 mandatów. Głosowanie odbywa się według list partyjnych.
Według władz w Kiszyniowie w trakcie obecnych wyborów bezprecedensowa jest skala ingerencji rosyjskiej, polegającej na kupowaniu głosów i kampaniach dezinformacyjnych. Akredytowano ponad dwa tysiące obserwatorów, w tym blisko 800 obserwatorów międzynarodowych.
CEC zdecydowała też, że w wyborach nie będą przeprowadzane badania exit poll (sondaże na wyjściu z lokali).
Wybory w Mołdawii. Ostrzeżenia przed zamieszkami
Tymczasem szef mołdawskiej policji Viorel Cernauteanu informował wcześniej na antenie telewizji TV8: - Mamy informacje o tym, że pewne grupy przygotowują prowokacje i zamieszki, do których może dojść już dzisiaj w nocy.
Wypowiedź funkcjonariusza przytacza agencja informacyjna IPN. "Organizatorzy ogłoszonych wydarzeń będą odpowiadać za ich przebieg" - ostrzegał Inspektorat Główny Policji. Zapowiedziano, że "nie będzie tolerancji dla naruszania prawa, zakłócania porządku publicznego oraz narażania obywateli na niebezpieczeństwo czy działań, które mogą zagrażać bezpieczeństwu narodowemu".
W sieci pojawiają się pierwsze wyniki z części punktów wyborczych. Na godzinę 3:00 przeliczono już ponad 98 procent głosów.
Po podliczeniu zdecydowanej większości głosów oddanych w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Mołdawii, Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że prowadzi proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS).
Według oficjalnych danych, ugrupowanie to poparło 49,6 proc. wyborców. Na drugim miejscu znalazł się Patriotyczny Blok Wyborczy (BEP), który skupia prorosyjskich socjalistów i komunistów, z wynikiem 24,5 proc. poparcia. Informacje te przekazała agencja DPA, powołując się na Centralną Komisję Wyborczą w Kiszyniowie.
Trzecie miejsce w wyborach zajął blok Alternatywa, związany z burmistrzem Kiszyniowa Ionem Czebanem, który uzyskał 8,1 proc. głosów. Próg wyborczy przekroczyła także Nasza Partia, kierowana przez oligarchę Renato Usatego, zdobywając 6,2 proc. poparcia.
Wcześniej analityk OSW ds. Republiki Mołdawii Kamil Całus przekazywał we wpisie na platformie X: "Pierwsze rezultaty wyborów zaczną spływać ok godziny 21:00 naszego czasu. Wówczas rezultaty poda już do wiadomości jakieś 40-50 proc. wszystkich komisji. I teraz upraszam i błagam: wyników, które pojawia się wówczas nie należy traktować jako ostatecznych lub nawet zbliżonych do ostatecznych. Broń Boże nie ekstrapolujemy rezultatów z połowy komisji na ostateczny wynik" - zaapelował ekspert.
Czytaj też: