Wybory w Mołdawii już w niedzielę. Eurointegracja kraju zagrożona
W niedzielnych wyborach w Mołdawii rządząca obecnie proeuropejska partia PAS, związana z prezydentką Maią Sandu, będzie walczyć o utrzymanie większości w parlamencie. Będzie to trudne, a w kolejce po władzę ustawiają się już siły prorosyjskie - powiedział analityk think tanku Watchdog Moldova Andrei Curararu.
Co musisz wiedzieć?
- W niedzielnych wyborach w Mołdawii proeuropejska partia PAS walczy o utrzymanie większości, a jej głównym rywalem są ugrupowania prorosyjskie.
- Sondaże wskazują, że PAS może nie zdobyć samodzielnej większości, co utrudni utworzenie stabilnej koalicji proeuropejskiej.
- Władze Mołdawii oskarżają Rosję o nielegalne finansowanie partii prorosyjskich i próbę wpływania na wynik wyborów.
- Rządząca od 2021 r. Partia Działania i Solidarności (PAS) stała się na mołdawskiej scenie politycznej tą siłą, która odpowiada za eurointegrację i jest niejako jej gwarantem. Dlatego od wyniku wyborów w dużej mierze uzależniona jest przyszłość procesu akcesji (Mołdawii - PAP) do UE - tłumaczył PAP Curararu.
Trump o Rosji jako "papierowym tygrysie”. Ekspert studzi nadzieje
Jak dodał, PAS praktycznie zmonopolizowała temat wejścia kraju do UE, co w ostatnich latach ułatwiało jej sprawne działanie, ale teraz stało się potencjalnym problemem – żadna z mniejszych proeuropejskich partii nie ma w sondażach szans na wejście do parlamentu. W długiej kolejce ustawiły się natomiast siły mniej lub bardziej otwarcie prorosyjskie.
- Oznacza to, że jeśli PAS nie będzie w stanie rządzić sama, będzie miała kłopot z utworzeniem stabilnej proeuropejskiej koalicji - ocenił Curararu.
Ile partii wejdzie do parlamentu?
Spośród ponad 20 partii, bloków i kandydatów niezależnych przed dniem wyborów liczą się cztery siły. PAS prowadzi w sondażach (ale raczej poniżej granicy większości parlamentarnej, ok. 35 proc. wśród zdecydowanych na udział), a na drugim miejscu jest Patriotyczny Blok Wyborczy (25-30 proc.), w którego skład wchodzą główne tradycyjne siły prorosyjskie – socjaliści i komuniści. Do parlamentu mają szansę wejść dwie nowe partie prokremlowskie: Serce Mołdawii (PRIM), kierowane przez byłą baszkankę (przewodniczącą) autonomicznej Gagauzji Irinę Vlah, i Przyszłość Mołdawii byłego premiera Vasile Tarleva.
Szansę na wejście do parlamentu mają także utworzony w tym roku blok Alternatywa (w sondażach może liczyć na ok. 10 proc. głosów) oraz populistyczna Nasza Partia, której liderem jest "obrotowy", lecz ciążący ku Moskwie Renato Usatii. Próg wyborczy dla partii wynosi w Mołdawii 5 proc., a dla bloków – 7 proc.
W obliczu machinacji i nielegalnego finansowania przez Moskwę do wyborów nie dopuszczono bloku Zwycięstwo, utworzonego w Moskwie przez zbiegłego oligarchę Ilana Sora i jego marionetkowe partie. Nie znaczy to jednak, jak mówią eksperci, że Sor jest w wyborach nieobecny.
- Obserwujemy niezwykłą aktywność tzw. sieci Sora, przez którą kupowane są partie i głosy. Pomimo nalotów służb, przeszukań i aresztowań nie udaje się jej zlikwidować, gdyż jest zbyt rozgałęziona. Ten mechanizm zadziałał w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i najpewniej w jakimś stopniu wpłynie też na wynik tych wyborów. Spodziewamy się, że w przeddzień wyborów ludzie Sora przekażą dyspozycję, na którą z pomniejszych partii należy głosować - powiedział analityk Watchdog Moldova.
Co wpłynie na wybory?
Jak podkreślił, "nadal nie jest przesądzone, że PAS nie uzyska większości". Wynika to z faktu, że sondaże nie uwzględniają diaspory, której głosowanie może zaważyć na wynikach.
- Są trzy czynniki, które wpływają na wybory i są niemożliwe do oszacowania. To głosowanie diaspory, możliwa skala ingerencji Sora (w ubiegłych wyborach szacowana na ok. 10 proc.) oraz separatystyczne Naddniestrze, które zazwyczaj daje ok. 2 proc. głosów. To w sumie niemal jedna trzecia wyborców – zaznaczył Curararu.
- Jeśli PAS będzie zmuszona szukać koalicjantów, stanie przed trudnym zadaniem. Alternatywa, która jest nominalnie proeuropejska, to blok mera Kiszyniowa Iona Cebana i byłego kandydata w wyborach prezydenckich Alexandra Stoianoglo oraz dwóch innych polityków, którzy w przeszłości ujawniali sympatie prorosyjskie. Renato Usatii to też postać wątpliwa i mająca związki z Moskwą, chociaż wydaje się bardziej oportunistą politycznym. W obu przypadkach koalicja grozi sabotowaniem projektu europejskiego – ocenił rozmówca PAP. - W dłuższej perspektywie grozi to upadkiem rządu i koniecznością nowych wyborów - dodał.
Sandu określiła nadchodzące głosowanie jako najważniejsze wybory w historii Mołdawii i ostrzegła, że Moskwa chce wpłynąć na ich wynik, by "utrzymać Kiszyniów w swojej strefie wpływów". Mołdawskie władze oskarżają Rosję o nielegalne wspieranie ugrupowań, które sprzyjają Moskwie, i o dążenie do zmiany władzy w kraju.
Jako najbardziej spektakularny przykład takich działań Kiszyniów wymienił zakrojony na szeroką skalę system nielegalnego finansowania prorosyjskich partii oraz kupowania głosów wyborców. Rząd Mołdawii podkreślił, że działania hybrydowe Rosji, które mają na celu doprowadzenie do destabilizacji sytuacji wewnętrznej, przybrały na sile w okresie poprzedzającym wybory parlamentarne i osiągnęły "niespotykaną dotąd skalę".
Władze Rosji fałszywie zaprzeczają, by w jakikolwiek sposób ingerowały w wewnętrzne sprawy Mołdawii.
Czytaj więcej: