400 zł za włożenie trumny do grobu. Będą nowe pozwy przeciwko łódzkiej kurii
Adwokaci, którzy w imieniu dwójki mieszkańców Brzezin wytoczyli proces archidiecezji łódzkiej, zapowiadają kolejne pozwy. - Są nowe osoby, które gromadzą rachunki, aby udokumentować pozew. Naszym zdaniem na cmentarzu dochodziło do wyzysku osób znajdujących się trudnej sytuacji życiowej - mówią prawnicy kancelarii Głogowski&Majewski.
Spór o wysokie ceny pogrzebów na cmentarzu w Brzezinach (woj. łódzkie) rozstrzygnie sąd. To prawdopodobnie pierwsza sprawa w Polsce, w której prawnicy zamierzają udowodnić przedstawicielom kurii rzymskokatolickiej wyzysk parafian.
- Wyzysk zachodzi wtedy, gdy jedna ze stron, wykorzystując przymusowe położenie drugiej strony, pobiera rażąco wygórowane świadczenie. W Brzezinach jest tylko jeden cmentarz administrowany przez kurię. Krewni, którzy chowali tam zmarłych, nie mieli innego wyjścia, jak zapłacić wskazane stawki. Na tym polega wykorzystanie przymusowego położenia - tłumaczą w rozmowie z Wirtualną Polską adwokaci Sebastian Głogowski i Piotr Majewski.
Opłaty cmentarne: za wejście kamieniarza, za złożenie trumny
Wymieniają opłaty, które zostały zakwestionowanie w pozwach. To m.in. 120 zł za wjazd na teren cmentarza ekipy kamieniarzy, którzy mieli postawić nagrobek. 400 zł opłaty za "dochowanie w piwnicy", czyli samo złożenie trumny w przygotowanym grobie. Administrator cmentarza pobiera 2000 zł za wykopanie grobu.
- Naszym zdaniem są to rażąco wygórowane opłaty, niezwiązane z realnymi kosztami. Na przykład w Brzezinach groby kopie koparka, a rynkowy koszt wynajęcia koparki wynosi 150 zł brutto na godzinę - mówi mec. Piotr Majewski.
Przypomnijmy, że opłatę za wstęp kamieniarzy ks. Zbigniew Tracz, kanclerz łódzkiej kurii nazwał "dobrowolną ofiarą kamieniarza za zarobkowanie na nie swoim terenie". W praktyce to nie kamieniarz płaci "ofiarę", ale rodzina zmarłego. Charakter opłaty przypomina zaś podatek, pobierany przez Kościół. Nie ma bowiem odniesienia do żadnych kosztów ponoszonych przez administratora cmentarza.
Oprócz opłacenia wjazdu kamieniarzy rodzina zmarłego musi uiścić administratorowi 800 zł opłaty za wybudowanie nagrobka.
Dwoje mieszkańców Brzezin złożyło pozwy w miejscowym sądzie. Każde z nich domaga się zwrotu około 2000 zł pobranych wcześniej opłat. Według adwokatów w sprawie ważny jest kontekst społeczny. Postępowanie w sądzie ma skłonić kurię do zmiany cennika usług na cmentarzu.
Nie otrzymaliśmy komentarza w sprawie zarzutów poruszonych w pozwach. Do sprawy opłat odnosił się wcześniej ks. Paweł Kłys, rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej Łódzkiej. Tłumaczył, że stawki opłat wynikają z kosztów utrzymania cmentarza. Podobne obowiązują na 18 innych nekropoliach w województwie, zarządzanych przez Archidiecezję Łódzką. Przekonywał, że kancelaria cmentarza za każdym razem informuje rodziny zmarłych o kosztach pochówków. W związku tym podejmują one świadomą decyzję.
"Tańsza kawalerka niż cmentarna kwaterka"
Mieszkańcy Brzezin w sprawie cen na cmentarzu zorganizowali pikietę. Wśród haseł pojawiło się "tańsza kawalerka niż cmentarna kwaterka". Wielu z nich skarżyło się, że na koszty pochówku muszą brać pożyczki. 4000 zł zasiłku pogrzebowego nie wystarcza.
Bezskutecznie zwracali się w tej sprawie do arcybiskupa Grzegorza Rysia, a później papieża Franciszka (jego biuro odpisało, że nie zajmuje się tego typu sprawami). Rzecznik Praw Obywatelskich skierował ich do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Postępowanie kontrolne w UOKiK nadal trwa.
Sprawę nagłośnił w mediach Sławomir Pawlik, założyciel ruchu "Stop cmentarnemu wyzyskowi". Sam zapłacił ok. 5 tys. zł za koszty pochówku ojca. - Chciałbym wyraźnie podkreślić, że sprawa sądowa nie ma podtekstu antyklerykalnego. Nie występujemy przeciwko biskupowi ani żadnemu duchownemu. Walczymy z instytucją, której finanse uderzają w zwykłych ludzi - powiedział Pawlik.