38 osób rannych w wypadku. Zarzuty dla kierowcy
Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób usłyszał 58-letni kierowca Polskiego Busa, który w sobotę w drodze z Warszawy do Rzeszowa miał wypadek w Nowej Dębie. Rannych zostało 38 osób.
16.08.2017 | aktual.: 16.08.2017 13:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu Andrzej Dubiel poinformował w środę, że mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Wynika z nich, że na moment odwrócił się on do pasażerki.
"Akurat wjechał na delikatny łuk drogi i zjechał z dotychczasowego toru jazdy, zahaczając prawymi kołami o pobocze. Podjął manewr wyprowadzenia autobusu z sytuacji, ale niestety się nie udało i pojazd się wywrócił" – mówił Dubiel.
Dodał, że obecna kwalifikacja czynu przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Wobec podejrzanego kierowcy prokuratura zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 5 tys. zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policji.
Wjechał w latarnię
Do wypadku doszło w sobotę przed godz. 6.00 na ul. Bieszczadzkiej w Nowej Dębie. Kierowca piętrowego autobusu relacji Warszawa-Rzeszów, uderzył nagle w latarnię.
Pojazd wjechał do rowu i przewrócił się na bok. Autobusem podróżowały 83 osoby, z których 38 zostało rannych i trafiło do szpitali. Siedem z nich odniosło poważniejsze obrażenia.
W akcji udział brało w sumie 15 karetek oraz 14 zastępów straży pożarnej. Ranni trafili do szpitali w Mielcu, Tarnobrzegu, Rzeszowie, Nowej Dębie, Kolbuszowej i Stalowej Woli. Śmigłowcem do szpitala w Rzeszowie została przetransportowana 10-letnia dziewczynka, pasażerka autobusu, której obrażenia były najpoważniejsze. Kierowca autobusu był trzeźwy – informowała wówczas policja.