Trwa ładowanie...
d1bdq44
20-08-2015 07:00

27-latek śmiertelnie ranił 10-latkę siekierą. Dziś usłyszy zarzuty

Mężczyzna, który siekierą śmiertelnie ranił 10-latkę w Kamiennej Górze, prawdopodobnie w czwartek usłyszy w prokuraturze zarzut zabójstwa. - 27-latek uderzył dziewczynkę w głowę, a potem uciekł. Został zatrzymany przez przechodniów. Jego motywy są na razie nieznane - relacjonował Wirtualnej Polsce rzecznik prasowy dolnośląskiej policji asp. sztab. Paweł Petrykowski.

d1bdq44
d1bdq44

Do ataku doszło w środę około godziny 12. przed księgarnią, która znajduje się w centrum Kamiennej Góry. - Z zeznań świadków wynika, że mężczyzna wcześniej kilkadziesiąt metrów przebiegł z siekierą w ręku. Nagle zaatakował dziewczynkę wchodzącą do lokalu razem z rodzicami. Uderzył ją w głowę. Potem odrzucił narzędzie i zaczął uciekać. Został zatrzymany przez przechodniów - mówił Petrykowski.

- Usłyszeliśmy huk, a potem krzyk dziecka. Wyszedłem, żeby mu zajść drogę. Ludzie zaczęli krzyczeć, żeby go łapać. On odrzucił siekierę i zaczął uciekać. Złapali go 200 metrów dalej, koło kina - mówił TVN24 jeden ze świadków.

- Usłyszałem straszny pisk. To nie był płacz dziecka tylko pisk. Patrzę, a zza samochodu wyskakuje gościu z siekierą. Dwóch taryfiarzy zabiegło mu drogę z prawej strony, a ja zablokowałem go na Mickiewicza. On rzucił siekierę i uciekł. Dalej biegł za nim listonosz. Chwyciliśmy go na Okrzei. Wykręciliśmy mu ręce, patrzyliśmy, czy nie ma jeszcze noża. Oddaliśmy go, gdy nadjechał radiowóz - relacjonował TVN24 mężczyzna, który brał udział w zatrzymaniu 27-latka.

Dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala we Wrocławiu. Niestety, po ponaddwugodzinnej reanimacji 10-latka zmarła.

d1bdq44

Dlaczego zabił?

Napastnik to 27-letni mieszkaniec Kamiennej Góry. Według wstępnych ustaleń policji, nie jest w żaden sposób spokrewniony z rodziną zamordowanej dziewczynki. Nie wiadomo, dlaczego zaatakował dziecko.

Mężczyzna po zatrzymaniu nie odzywał się. Kontakt z nim był bardzo utrudniony. W czwartek ma zostać przesłuchany.

Mieszkańcy w szoku

Mieszkańcy Kamiennej Góry są zszokowani. W środę wieczorem gromadzili się przed wejściem do księgarni, w której doszło do ataku. Zapalali znicze, przynosili kwiaty i maskotki.

- Mieszkam tu od urodzenia, pierwszy raz coś takiego się wydarzyło. Jak szłam z wnuczką, to nie mogłam dojść do domu. To nie do pomyślenia. Rodzice idą z córką kupić książki i nagle dziecko nie żyje - podkreślała w rozmowie z TVP Info jedna z mieszkanek miasta. Inna kobieta przyznała, że to "mogło spotkać każdego". - To jest tragedia, niewyobrażalna. Tego nie da się opisać. Cała Kamienna Góra to przeżywa - mówili zgodnie mieszkańcy.

d1bdq44

Kuzyn zmarłej dziewczynki nie może otrząsnąć się z tragedii. - Rodzice o nią długo walczyli, bo od małego miała problemy z sercem. Przeszła operację. Dlaczego trafiło na nią? - pytał.

Grozi mu dożywocie

27-latek przebywa w policyjnym areszcie. Śledczy czekają na wyniki badań krwi, które dadzą odpowiedź na pytanie, czy mężczyzna w momencie ataku był pod wpływem środków odurzających. W czwartek prawdopodobnie usłyszy zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.

d1bdq44
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bdq44
Więcej tematów