250 dni delegacji. Trzaskowski reaguje na zarzuty
Posłowie PiS krytykują Rafała Trzaskowskiego za 250 dni spędzonych w delegacjach. Prezydent Warszawy broni się, podkreślając korzyści finansowe dla miasta.
Posłowie PiS, Paweł Jabłoński i Andrzej Śliwka, wyrazili zaniepokojenie liczbą dni, które prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski spędził w delegacjach. Według nich Trzaskowski poświęcił na to aż 250 dni, co budzi ich wątpliwości co do jego zaangażowania w sprawy miasta.
Na konferencji prasowej w Sejmie, Jabłoński podkreślił, że posłowie PiS nie zgadzają się z działaniami Trzaskowskiego w polityce warszawskiej. - 250 delegacji w ciągu ostatnich pięciu lat Rafał Trzaskowski wyjeżdżał zarówno do poszczególnych miast w Polsce, jak i za granicę. Został wybrany, został zatrudniony przez warszawiaków i warszawiacy mają prawo do tego, żeby ich prezydent pracował tak, jak się z nimi umówił, a nie jeździł sobie po świecie - mówił Jabłoński.
Śliwka dodał, że posłowie zwrócili się o szczegółowe zestawienie delegacji prezydenta Warszawy. - Był na wyjazdach w ramach kampanii na prezydenta Warszawy. Pamiętamy, jak Trzaskowski w Świętokrzyskim pląsał z paniami z kół gospodyń wiejskich i śpiewał - wtedy też był w delegacji, czyli warszawiacy mu za to właśnie płacili, żeby jeździł, robił swoją kampanię wyborczą - powiedział poseł PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wjechał pod samochód. Moment potrącenia rowerzysty
Trzaskowski odpiera zarzuty
Rafał Trzaskowski, odpowiadając na zarzuty, podkreślił, że jego delegacje przyniosły Warszawie znaczne korzyści finansowe. - Przełożyło się bardzo konkretnie, dlatego że większość moich delegacji to jest praca w Komitecie Regionów, który dba o to, żeby nasze stanowisko, tj. stanowisko miast i regionów, było brane pod uwagę w momencie, kiedy Unia Europejska podejmuje decyzję - oświadczył Trzaskowski. Dodał, że dzięki działaniom jego do Warszawy trafiły miliardy złotych z unijnego budżetu.
Prezydent Warszawy zaznaczył również, że jego misje w Stanach Zjednoczonych przyczyniły się do uzyskania znacznych środków finansowych na pomoc dla uchodźców. - Moje misje w Stanach Zjednoczonych przyczyniły się do tego, że Amerykanie przeznaczyli na rzecz Warszawy bardzo duże kwoty finansowe idące w setki milionów złotych, ponad 100 milionów złotych jeżeli chodzi o pomoc dla uchodźców. To bardzo istotne. Te pieniądze zostały przekazane głównie przez agendy ONZ-u - wyjaśniał.