34 rannych, w tym ośmioro dzieci. Efekt nocnego ataku na Ukrainę
To była niespokojna noc w Ukrainie. Syreny alarmu przeciwlotniczego rozległy się w całej Ukrainie. Rosjanie poderwali bombowce strategiczne Tu-95 i Tu-160. Udało się zestrzelić 15 z 18 wystrzelonych pocisków manewrujących. Już wiadomo, że w obwodzie dniepropietrowskim 34 osoby zostały ranne, w tym ośmioro dzieci.
Nad obwodem dniepropietrowskim zestrzelono siedem rakiet, jednak pociski uderzyły w Pawłohrad i okolice tego miasta.
"Według wstępnych ustaleń ucierpiało 25 osób. Wśród nich troje dzieci" - powiadomił rano szef władz regionu Serhij Łysak. Wkrótce okazało się, że bilans ofiar jest wyższy: ranne zostały 34 osoby, w tym ośmioro dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
W Pawłohradzie siły rosyjskie zaatakowały obiekt przemysłowy – w efekcie doszło do pożaru. W dzielnicach mieszkaniowych zniszczenia dotknęły 19 bloków wielopiętrowych, 25 domów prywatnych, sześciu placówek szkolnych, pięciu sklepów. W wyniku ostrzału ucierpiały także obiekty cywilne w miejscowościach powiatu pawłohradzkiego - wyliczył Łysak.
To drugi zmasowany atak rakietowy Rosji w ciągu trzech dni
Władze Kijowa powiadomiły w poniedziałek rano, że armia rosyjska wystrzeliła w kierunku stolicy pociski rakietowe oraz drony. Wszystkie cele udało się zestrzelić obronie powietrznej. Jak wstępnie podano, nie ma informacji o rannych.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Rosjanie przeprowadzili drugi zmasowany atak rakietowy na Ukrainę w ciągu trzech dni. Naczelny dowódca sił zbrojnych gen. Wałerij Załużny poinformował, że zestrzelono 15 z 18 rosyjskich rakiet wystrzelonych z samolotów Tu-95 i Tu-160. Wróg atakował z obwodu murmańskiego w Rosji oraz z regionu Morza Kaspijskiego.