Gazeta nieświadomie podsyca protest
Punktem zwrotnym protestów okazał się gazetowy wstępniak. 26 kwietnia "Dziennik Ludowy", organ prasowy partii, w artykule pt. "Trzeba zająć jednoznaczne stanowisko celem przeciwstawienia się zamieszkom", oskarżył "niewielką liczebnie grupę o ukrytych motywach (...) o sianie niepokoju między ludźmi, pogrążanie całego kraju w chaosie i sabotaż politycznej sytuacji stabilności i jedności".
Słowa zostały przedrukowane przez media krajowe i regionalne. Artykuł był także czytany w radiowych audycjach. Wywołaj jednak odwrotny skutek, demonstranci nie tylko nie ugięli się pod presją gróźb, ale zaczęli rosnąć w siłę. - Początkowo media rządowe nazywały demonstracje studenckie ruchem patriotycznym. (...) w "Dzienniku Ludowym" ukazał się wstępniak, w którym ruch nazwano rozruchami. Co za dranie! Później pod koniec kwietnia i w maju, były protesty przeciwko temu wstępniakowi, a potem strajk głodowy - opowiadał Wu Dingfu, ojciec jednego z zamordowanych studentów, w rozmowie z Liao Yiwu.
Na zdjęciu: 18 maja, Chinka w hełmie wojskowym wznosi symbol zwycięstwa na placu Tiananmen.