Świat20 tys. żołnierzy będzie walczyć o pola maku

20 tys. żołnierzy będzie walczyć o pola maku

Amerykańscy dowódcy chcą pozbawić talibów głównego źródła utrzymania – opium, informuje "International Herald Tribune". Dodatkowe 20 tysięcy żołnierzy zostanie rzuconych do walki o pola makowe w trzech prowincjach na południu Afganistanu, gdzie znajdują się największe uprawy „śmiercionośnego kwiatu”.

20 tys. żołnierzy będzie walczyć o pola maku
Źródło zdjęć: © AFP | Massoud Hossaini

Plan przewiduje rozmieszczenie do lata tego roku 20 tysięcy marines w prowincjach Helmand, Kandahar i Zabul. Zdaniem obserwatorów Amerykanów czekają tam ciężkie chwile. Talibowie będą zaciekle walczyć o swoje główne źródło utrzymania, które przynosi im nawet 300 milionów dolarów rocznie.

Talibowie zarabiają na maku pobierając haracze i podatki od prostych rolników i handlarzy. Zwykłym Afgańczykom zapewniają bezpieczeństwo. Handlarze z kolei oferują ceny gwarantowane za mak i zapewniają dowóz towaru na rynek. Takich subsydiów nie może chłopom oferować rząd w Kabulu. Autorzy artykułu podają, że handel opium stanowi do 60% PKB całego Afganistanu. 90% światowych dostaw narkotyku pochodzi z tego środkowoazjatyckiego kraju.

- Opium to finansowe zasilanie talibów – stwierdził gen. John Nicholson, zastępca dowódcy sił NATO w południowym Afganistanie. – Dlatego sądzimy, że będą walczyć o te tereny – dodał.

W walce o przejęcie kontroli nad terenami uprawy opium naczelnym celem będzie zapewnienie bezpieczeństwa ludności cywilnej. Amerykanie będą chcieli oddzielić talibów od zwykłych rolników. Będzie to niezmiernie trudne zadanie, gdyż talibowie mają swoje bazy wśród osad ludności cywilnej.

Trzy prowincje, do których zostanie wysłane wojsko są gęsto zaludnione. W walkach na tyn trudnym terenie, w polach makowych wysokich na metr amerykańscy wojskowi często stosują broń ciężką. Uszkodzeniom ulegają często domy cywilów. W zasadzce, jaką talibowie zgotowali Amerykanom w wiosce Zangabada, 30 km od Kandaharu, uszkodzono cztery mieszkania.

Talibowie już zaczęli walczyć o pola makowe z wojskami koalicji. W zeszłym miesiącu, gdy Brytyjczycy zostali rozmieszczeni w okręgu Nad Ali w prowincji Helmand, talibowie zgotowali im gorące przywitanie. Bitwa trwała 5 dni. Zginęło 120 rebeliantów, 150 kolejnych odniosło rany. Brytyjczycy stracili jednego żołnierza.

Procedury NATO zabraniają wojskom atakować cele i grupy związane wyłącznie z narkobiznesem. Ci ludzie nie są uznawani za bojowników. Wyjątkiem są miejsca i handlarze, którzy mają powiązania z talibami. Jak stwierdził gen. Nicholson w wywiadzie dla IHT, takie przypadki są nadzwyczaj częste. – Często trafiamy na składy, w których obok siebie leży opium i materiały wybuchowe – dodał.

Koalicja będzie próbowała odciągnąć ludność cywilną od uprawy maku. Amerykanie przeznaczą 250 mln dolarów na projekty rolnicze, jak irygacja czy uprawa zbóż. Dodatkowe 200 milionów zostanie zainwestowane w poprawę infrastruktury, w tym budowę dróg.

- Ludzie nie chcą uprawiać maku, ale są zdesperowani – twierdzi Mohammed Szraf Nasei, gubernator prowincji Zabul. Nawet jeśli Amerykanom uda się ograniczyć produkcję maku, to wzrost cen opium, jaki to spowoduje może i tak przynieść większe dochody talibom, podkreśla IHT.

Najtrudniej będzie jednak wygrać bitwę o zwykłych Afgańczyków, którzy z oczekiwaniem patrzą, kto zwycięża w wojnie o Afganistan.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
opiumafganistanterroryzm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)