20 razy więcej świń niż ludzi. Mieszkańcy Przyborowa kłócą się o trzodę
Świnie wypłoszą mieszkańców ze wsi? Spór trwa ponad rok i, póki co, nie widać by miało nadejść jego rozwiązanie.
26.04.2017 | aktual.: 26.04.2017 15:46
Wieś ma śmierdzieć
W liczącej około 150 mieszkańców wsi Przyborowo od ponad roku toczy się wojna o świnie. Dokładniej mówiąc: o planowaną chlewnię. Miałaby ona powstać w samym centrum miejscowości i mieścić między 3 a 3,5 tys. sztuk trzody. Czyli ponad 20 razy więcej niż zamieszkałych tam ludzi.
Część mieszkańców jest przeciw, bo obawia się smrodu, którego nie da się wytrzymać. Kilku z nich mieszkałoby 4 metry od płota mającego odgradzać przyszłą chlewnię. Twierdzą też, że może to spowodować ucieczkę młodych, którzy zdecydowali się tu zostać lub przyjechali z dużych miast. Rodzi się strach, że zabraknie rąk do pracy.
Znajdują się jednak osoby, które argumentują, że ferma trzody to szansa rozwoju miejscowości, a wieś "jest od tego żeby śmierdzieć". Pojawiają się też sugestie, że Ci którzy mają tak wrażliwe nosy, powinni po prostu zainwestować w dobre perfumy.
Zniwelować odór
Na jednym z pierwszych spotkań jakie odbyły się w sprawie inwestycji przedstawiciel inwestora, czyli spółki Gobarto, próbował przekonywać, że zastosowana technologia zniweluje odór. Sołtys wsi, Marian Toporowicz, nie uwierzył w te zapewnienia. - Nikt mi nie powie, że tu nie będzie smrodu. Mieliśmy krowy i wiemy jak pachniały - mówił, podkreślając przy tym, że przecież od świnie śmierdzą bardziej.
Inwestycja otrzymała negatywną opinię środowiskową od burmistrza Krobi - gminy, w której znajduje się wieś. Opinia została jednak odrzucona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze - zwiększyło to szanse na powstanie fermy. Burmistrz, Sebastian Czwojda mówi nam: - Postępowanie administracyjne czeka na drugą instancję. Dopiero wtedy zostanie podjęta ostateczna decyzja czy zgoda na budowę może być udzielona.
A jak sam burmistrz ocenia pomysł inwestycji? - Moje zdanie nie jest tu istotne. Natomiast mieszkańcy ciągle dyskutują ten problem, odbywają się spotkania i ciągle nie ma zgody, co będzie lepsze: chlewnia czy jej brak.
Ustawa rozwiąże problem odoru?
W przygotowaniu jest tzw. ustawa antyodorowa, która będzie miała regulować dopuszczalny poziom uciążliwych zapachów. Jej zapisy pozwoliłyby zapobiec sytuacji, jakiej obawiają się mieszkańcy Przyborowa, czyli tworzeniu ferm, których odór przeszkadza w codziennym życiu. Prace nad ustawą zapowiedział w zeszłym roku wiceminister środowiska Paweł Sałek. Na drodze do jej stworzenia stoi trudność ze znalezeniem odpowiedzi na pytanie: jak mierzyć uciążliwość zapachów?
Biuro prasowe ministerstwa poinformowało nas, że "podjęło decyzję o etapowym rozwiązaniu tego problemu". Pierwszy etap został już zakończony - stworzono Kodeks przeciwdziałania uciążliwości zapachowej. Jest to materiał edukacyjno-informacyjny z wytycznymi, jak konstruować budynki dla zwierząt hodowlanych tak, by zminimalizować wydobywanie się z nich przykrych zapachów.
Przedstawiciele ministerstwa podkreslają, że "Kodeks nie dotyka wszystkich problemów i jest dokumentem wyjściowym" dla stworzenia ustawy. Trwają prace nad ostatecznym kształtem dokumentu.