20 powodów, dla których warto mieszkać w Irlandii
Czym się rożni Polska od Irlandii? W Irlandii jest odrażająca pogoda i znośne pieniądze, a w Polsce odrażające pieniądze i zupełnie znośna pogoda. Prócz tego w Irlandii jest recesja, co oznacza, że żyje się tam zupełnie normalnie, natomiast nad Wisłą recesji nie ma, co z kolei oznacza, że żyje się tam normalnie tylko krawaciarzom z Warszawy. Jedna podstawowa cecha wspólna obu państw, czyli nadmiar Polaków, stwarza pozory, że i tu i tam są dla naszej nacji warunki do przetrwania. Jest to więc jedynie kwestia wyboru - pisze Piotr Czerwiński w felietonie dla Wirtualnej Polski.
23.01.2012 | aktual.: 04.06.2018 14:55
Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Zaliczywszy ostatnio rekordowo długie wczasy w ojczyźnie, po rekordowo jak dla mnie długim pobycie za granicą, wzorem niezliczonej ilości gazet i magazynów kolorowych postanowiłem przygotować listę przyczyn, dla których opłaca się Polakowi mieszkać w Irlandii. Co prawda równie liczny jest spis wad przebywania w tym kraju dłużej niż przez dwie godziny, ale po co psuć narodowi humor w dobie masowych zwolnień. Doszły mnie słuchy, że ze stołecznych wydawnictw prasowych na zbity mrok wylatują przynajmniej dwie setki moich kolegów po fachu, a ponieważ nie wszyscy oni należą do krewnych i znajomych królika, obawiam się, że będą musieli pójść w moje ślady i kupić bilet w jedną stronę. Ci, którzy pracowali dość długo i cokolwiek potrafią, w zasadzie mogą kupować bilety już dziś; o ile znam tę branżę, nie ma już w niej dla nich miejsca. Dlatego wad nie będę opisywał nawet w reporterskim skrócie. I tak większość z nich można przezwyciężyć za pomocą wodoszczelnej odzieży. Zalety
mieszkania w Emerald Eire przedstawiają się następująco:
1. Gospodarka Irlandii być może faktycznie plasuje się obecnie w trzecim świecie, ale tutejsze zarobki są w dalszym ciągu całkiem pierwszoświatowe. Za najniższą stawkę można wynająć mieszkanie, zjeść i wypić, a nie pijąc za wiele oszczędzić do skarpety.
2. Każda stawka wyższa od najniższej gwarantuje większy lokal, większe jedzenie i picie oraz wszystkie inne wymierne walory.
3. Ceny w Irlandii są podobne do polskich, z wyjątkiem polskiego piwa, które robi tu za rarytas i kosztuje trzy razy więcej.
4. Oprócz polskiego piwa, można tu na każdym rogu spotkać rodaków. Poznaje się ich po tym, że często mówią „k...”, by stworzyć prawdziwą polską atmosferę ulicy.
5. Można się zahartować, notorycznie myjąc ręce i talerze w zimnej wodzie, i fundując sobie tym samym wielką radość przy okazji każdej wizyty w Polsce. Ze zdumieniem odkrywa się wtedy, że ciepła woda płynie tam z kranu o każdej porze dnia. Tak to bywa w bogatych krajach, moi Państwo.
6. Jak się jest kobietą, można zajść w ciążę i nie wylecieć z pracy, tylko wrócić do niej po płatnym urlopie macierzyńskim, trwającym sześć miesięcy. Jak się nie jest kobietą, to już tak nie można.
7. Można uznać wszystkie swoje imprezowe ekscesy z młodości za niewinne pląsanie, ponieważ w Irlandii każde dziecko baluje dwa razy ostrzej i nikt nie wydaje się być tym wzruszony.
8. Można poznać fizyków jądrowych z Chin, neurochirurgów z Pakistanu oraz poetów z Byłej Jugosławii i centralnej Afryki, którzy pracują w hotelarstwie albo innym piekarnictwie czy nadleśnictwie, i którzy podzielą się z Tobą cennymi spostrzeżeniami na temat sensu życia. Będzie z nich wynikać, że wcale nie masz tak przechlapane, jak by Ci się zdawało.
9. Można kupić bułki w święto Trzech Króli. Można je również sprzedawać, a nawet piec. Kraj jest katolicki, a w katolickich krajach chleb powszedni to rzecz święta.
10. Można przekonać się, że język angielski potrafi zabrnąć z zaułki tak ślepe, że nie śniło się o nich filozofom. Choć przyznaję, że w Nowej Zelandii jest jeszcze zabawniej.
11. Można na okrągło opowiadać o tym jak jest w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem opowieści o życiu za komuny oraz o śniegu i wytrzymywaniu niskich temperatur. Niestety nie można tego robić odpłatnie.
12. Można poczuć się bohaterem „Alternatywy 4”, próbując bliskich spotkań z miejscową branżą usługową oraz lokalnymi ekspertami w dziedzinie budownictwa.
13. Dla odmiany korzystając z urzędów, poczujecie się jak gwiazdy „Capital City” oraz „Dallas” i „Dynastii”.
14. W kontaktach z miejscową inteligencją można dla poczuć ulgę, że nie tylko Tobie na guzik przydały się studia.
15. Można poczuć się nieodrodnym synem swojego narodu, ponieważ nikt nie wymówi prawidłowo Twojego nazwiska, podobnie jak pozostałych stu tysięcy polskich nazwisk w tym kraju. Pozwoli to wyrobić w sobie świadomość przynależności do masy.
16. Można jeść kaszankę na śniadanie, a piwo na obiad i nikt się nie będzie śmiał. Można też chodzić do sklepu w szlafroku i też nie wzbudzi to szczególnej sensacji.
17. Można nie wiedzieć, co to są Węgry i na jakim kontynencie leży Europa. Gdy ktoś to wie i się z tym obnosi, może zostać posądzony o złośliwość i brak szacunku dla tubylców.
18. Można cofnąć się do młodości, wykreślając ze swojego CV studia i szkołę średnią, a ze wszystkich kwalifikacji zostawiając tylko pływanie i prawo jazdy na motorower.
19. Można nosić koszulkę z krótkim rękawem w grudniu i nie być posądzonym o chorobę umysłową. Wskutek tej czynności można kichać częściej niż się odzywa i wcale nie trzeba zakrywać przy tym ust.
20. Można o tym wszystkim opowiadać znajomym z Polski, co świetnie sprawdza się przy kuflu oraz innych spotkaniach, na których zwyczajowo omawiamy politykę i choroby rodzinne.
Na pewno można mnożyć i wymyślać setki innych powodów, samo słowo „można” pomnażając do niebotycznej potęgi, ale jak na dzisiejszy odcinek, w którym padło ono już dwadzieścia cztery razy, myślę, że już wystarczy. Co najwyżej tylko jeden dwudziesty piąty raz sam usprawiedliwia swoje użycie:
Można w Irlandii uwierzyć, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. W końcu z tego powodu udaliśmy się w te strony.
Dobranoc Państwu.
**Z Dublina, specjalnie dla Wirtualnej Polski, Piotr Czerwiński Kropka Com