15-latek z Buczy cudem uniknął śmierci. Rosjanie zastrzelili ojca na jego oczach
15-letni Jura Nechyporenko przeżył masakrę w Buczy. Nastolatek cudem uniknął śmierci z rąk rosyjskiego żołnierza, który rozstrzelał ojca na jego oczach. Członkowie międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości przybyli do Buczy pod Kijowem, aby zbadać skalę rosyjskich zbrodni wojennych w tej części Ukrainy. Rozmawiali między innymi z Jurą Nechyporenko, który wyszedł ze szpitala i wrócił do domu. Towarzyszyły mu kamery reporterów agencji Associated Press. Chłopak opowiadał, że gdy jechał rowerem ze swoim ojcem, 47-letnim Rusłanem, na ich drodze pojawił się uzbrojony żołnierz. Ojciec z synem mieli do rowerów przywiązane białe skrawki materiału na znak pokoju. Żołnierz krzyknął do nich po rosyjsku, żeby się zatrzymali. Ukraińcy nie zdążyli odpowiedzieć, gdzie się przemieszczają. Rosjanin błyskawicznie oddał kilka strzałów. Najpierw strzelił do 47-latka. Rusłan zginął na miejscu. Następnie oddał kilka strzałów w kierunku chłopaka, który upadł, zamknął oczy i starał nie ruszać się. - Usłyszałem jeszcze jeden strzał i poczułem, jak porusza się moja bluza z kapturem. I wtedy coś małego, jak mały kawałek kamienia czy coś, spadło obok mnie. Potem usłyszałem jeszcze jeden strzał, ale nie wiem, dokąd trafił – relacjonował ocalały Jura Nechyporenko. - Kiedy wstawałem, widziałem wokół taty wielką kałużę krwi – dodał. Po tym dramatycznym wydarzeniu rodzina 15-latka uciekła z Buczy. Wrócili do swojego rodzinnego miasta dopiero w połowie kwietnia, po wycofaniu się Rosjan. Odkopali ciało Rusłana, który został pochowany w prowizorycznym grobie i pochowali go ponownie na miejscowym cmentarzu. Biuro ONZ ds. praw człowieka twierdzi, że co najmniej 202 dzieci na Ukrainie zostało zabitych podczas inwazji Rosji na Ukrainę, ale rzeczywista liczba ofiar może być znacznie wyższa. W samej Buczy i okolicznych miastach odnaleziono dotąd ciała ponad 1000 ofiar rosyjskiego bestialstwa.