Mieszkał ze zwłokami rodziców? Nowe ustalenia ws. tragedii w Kiełpinie
Ciała małżonków - 42-latki i 50-latka – znalezione w poniedziałek w Kiełpinie pod Warszawą znajdowały się w zaawansowanym stadium rozkładu. Para mogła zostać zamordowana nawet dwa tygodnie temu. Na razie tylko mnożą się tajemnice: wciąż nie wiadomo, dlaczego zginęli i czy 15-letni syn zmarłych mieszkał ze zwłokami rodziców.
10.08.2022 | aktual.: 10.08.2022 12:21
Tragicznego odkrycia w domu w Kiełpinie dokonał w poniedziałek 8 sierpnia ojciec nieżyjącego 50-latka. Zaniepokojony brakiem kontaktu z synem i synową przez około dwa tygodnie, postanowił sprawdzić, co się z nimi dzieje. Gdy wszedł do ich domu od progu poczuł odór rozkładających się ciał.
Mężczyzna znalazł zwłoki, ale w domu nie było 15-letniego syna pary. Chłopiec został znaleziony kilka godzin później przez policję. Jak ustaliło RMF FM, trafił on do policyjnej izby dziecka i objęto go opieką psychologiczną.
Policja i Prokuratura Rejonowa z Żoliborza nie udzielają informacji, czy miał on cokolwiek wspólnego ze śmiercią rodziców i czy mieszkał ze zwłokami przed kilka dni.
Brak zarzutów
We wtorek na posesji w Kiełpinie, gdzie znaleziono ciała, pracowali technicy kryminalni. Śledczy nie ujawniają, czy na miejscu znaleziono narzędzie zbrodni. Przyczyny śmierci pary wyjaśni sekcja zwłok.
Prokurator Aleksandra Skrzyniarz ujawniła, że postępowanie toczy się w sprawie, a nie przeciwko komuś. To oznacza, że do tej pory nikomu nie postawiono w związku z nią zarzutów.
Sąsiedzi, jak podaje se.pl, niewiele mają na temat zmarłej pary do powiedzenia. Podobno nie integrowała się ona za bardzo z miejscowymi.
Źródło: se.pl/PAP/RMF FM