15 lat szkoły administracji publicznej
Krajowa Szkoła Administracji Publicznej obchodzi 15 lecie istnienia. Jej twórca i szefowa, profesor Maria Gintowt Jankowicz oceniła w "Sygnałach Dnia", że udało się zrobić maksimum tego, co było możliwe, a dowodem jest uznanie dla absolwentów ze strony wszyskich rządzących ekip.
08.04.2006 | aktual.: 08.04.2006 11:13
Rocznie szkołę opuszcza 3 i pół tysiąca absolwentów. Maria Gintowt Jankowicz podkreśla, że by dostać się do KSAP trzeba mieć bardzo silną osobowość i jak zaznacza - są ludzie, którzy wiedzą czego chcą, a chcą służyć państwu.
Profesor Gintowt Jankowicz mowiła też w "Sygnałach Dnia", że dla KSAP były lata lepsze i gorsze, a dochodziło nawet do przypadków, że absolwenci - mimo, że prawo obliguje ich do pracy w administracji publicznej - rejestrowali się jako bezrobotni. Zaznaczyła też, że jej absolwenci często przyjmowani są w pracy z rezerwą, mimo, że wyróżniają się profesjonalizmem a nawet wysokimi ocenami pracodawców.
Maria Gintowt Jankowicz nie chciała oceniać projektu utworzenia państwowej rezerwy kadrowej, który zapowiada PiS. Stwierdziła, że nie zna szczegółów ale - jej zdaniem - uniwersalny egzamin, po którym wstępuje się do zasobu może niepokoić.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz pogratulował twórcom Krajowej Szkoły Administracji Publicznej (KSAP), że w ciągu piętnastu lat udało im się zbudować elitarną szkołę, pomimo - jak powiedział - wielu przeciwności.
Premier, który uczestniczyłw uroczystości 15-lecia KSAP odbywającej się w Belwederze, porównał administrację publiczną do "kośćca państwa utrzymującego je w należytej pozycji". Jak podkreślił, siłą tego kośćca jest służba cywilna, a absolwenci KSAP w "wielu miejscach administracji są wzorem służby cywilnej".
Można gratulować, że szkoła mogła trwać i rozwijać się mimo różnych wichrów i innych spraw, które utrudniały jej budowę - oświadczył Marcinkiewicz.