120 osób zginęło w zamachach
Dwaj zamachowcy samobójcy zabili prawie 120 osób i ranili przeszło 240 w irackich miastach Karbala i Ramadi, kontynuując rozpoczętą poprzedniego dnia serię skoordynowanych ataków rebelianckich.
Trzy inne bomby wybuchły w Bagdadzie, z czego dwie zdetonowali samobójcy. Na drodze do Karbali bomba pułapka zabiła pięciu żołnierzy USA. Z uwagi na zły stan bezpieczeństwa znów zamknięto największą iracką rafinerię w Bajdżi, nieczynną z tego samego powodu w drugiej połowie grudnia.
Dowodzona przez Polskę wielonarodowa dywizja Centrum-Południe, którą w końcu grudnia opuściło przeszło 800 żołnierzy ukraińskich i 334-osobowy kontyngent bułgarski, przekazała amerykańskiej 4. Dywizji Piechoty bazę Charlie w Hilli i odpowiedzialność za prowincję Babil. Dywizja Centrum-Południe liczy teraz około 2500 żołnierzy, w tym 1450 polskich, i odpowiada za dwie z 18 prowincji irackich: Diwaniję i Wasit.
Masakry w Karbali i Ramadi nastąpiły dzień po fali ataków, w których zginęło 58 osób, i bez wątpienia zwiększą napięcie między sunnitami i szyitami 3 tygodnie po wyborach powszechnych.
Karbala jest jednym ze świętych miast szyickich, a Ramadi stanowi bastion sunnickiej rebelii antyrządowej.
Bomby zniweczyły nadzieję, że z początkiem nowego roku Irak wkroczy w spokojniejszy okres przeobrażeń politycznych. Ataki nastąpiły w czasie, gdy największe ugrupowania trzech głównych społeczności kraju - szyitów, arabskich sunnitów i Kurdów porozumiały się w sprawie rozpoczęcia rozmów o utworzeniu rządu jedności narodowej.
Ogółem w ciągu pięciu dni nowego roku partyzanci i terroryści zabili przeszło 225 osób i ranili ponad 280, czyli w przybliżeniu tyle, co w najkrwawszych tygodniach, jakich doświadczył Irak po amerykańskiej inwazji w marcu 2003 roku. Ugrupowania czarnego terroru nie zdołają swymi tchórzliwymi czynami odwieść Irakijczyków od starań o utworzenie rządu jedności narodowej - powiedział na wiadomość o atakach prezydent Dżalal Talabani.
W Karbali, około 100 km na południe od Bagdadu, eksplozja zabiła 51 osób i raniła 138. Bombiarz samobójca wysadził się w powietrze 30 metrów od wejścia do meczetu-grobowca imama Al-Husajna, jednego z najświętszych miejsc islamu szyickiego. Według policji miał pod odzieżą 8 kg materiału wybuchowego obłożonego śrutem oraz kilka granatów.
Państwowa telewizja iracka Al-Irakija pokazała miejsce ataku wkrótce po wybuchu. Na ulicy widać było kałuże krwi i ciała zabitych, a ludzie wnosili rannych do karetek lub kładli na drewniane wózki, używane do przewożenia towarów.
Wielu pobożnych szyitów przybywa do Karbali w czwartki, aby następnego dnia uczestniczyć w piątkowych modlitwach w meczecie Al- Husajna, trzeciego imama szyickiego.
Niecałe dwie godziny po masakrze w Karbali inny zamachowiec wysadził się w powietrze w tłumie ochotników do służby w policji i wojsku w Ramadi, 110 km na zachód od Bagdadu. Zginęło 67 osób, a 105 zostało rannych. Był to najstraszniejszy w skutkach pojedynczy atak bombowy w Iraku od 18 lipca zeszłego roku, kiedy eksplozja samochodu cysterny zabiła 98 osób w miejscowości Musaib na południe od Bagdadu.
Zamachowiec zdetonował bombę w ośrodku rekrutacji na terenie dawnej fabryki, gdzie zgromadziło się przeszło tysiąc kandydatów do sił bezpieczeństwa w wieku od 20 do 35 lat. Dr Mahmud ad- Dulajmi ze szpitala w Ramadi poinformował Reutera, że wśród rannych są także żołnierze amerykańscy, ale nie potrafił powiedzieć ilu.
Zamachy w Bagdadzie były stosunkowo mało skuteczne. Trzy bomby samochodowe eksplodowały w krótkim odstępie czasu jedna po drugiej i zabiły dwie osoby, a sześć raniły. Ataki wyglądały na skoordynowane i mogły być odpowiedzią arabskich rebeliantów sunnickich na wybory powszechne 15 grudnia, które przebiegły bez większych incydentów. Wzajemna nieufność utrzymująca się między szyitami i arabską mniejszością sunnicką wzrosła, kiedy część przywódców sunnickich oskarżyła szyitów z tymczasowych władz Iraku o zmanipulowanie wyniku wyborów na korzyść dotychczasowej szyicko-kurdyjskiej koalicji rządzącej.
Zarzuty te bada obecnie międzynarodowy zespół ekspertów.
Po serii rozmów dwustronnych w Kurdystanie politycy iraccy uzgodnili, że wkrótce spotkają się w Bagdadzie, aby podjąć próbę utworzenia rządu jedności narodowej, w którym byłyby reprezentowane wszystkie społeczności etniczne i wyznaniowe kraju.