Od co najmniej roku mamy taką sytuację w Polsce, że są równi i równiejsi. I to się absolutnie nie zmienia. Zwykły
człowiek przechodzący przez ulicę nie ma żadnych praw. Prawa człowieka
są łamane notorycznie od roku cały czas, zarówno przez polityków, jak i przez policję. Dlatego my się nie chcemy na
to zgodzić, nie godzimy się, protestujemy przeciwko temu, ale w taką rocznicę jak
dziś chcieliśmy tutaj być.
Ale jeżeli chodzi tutaj, jeszcze powrócę do policji - jak się zachowuje policja? Jest agresywna względem
manifestujących? Czy jest...
Dzisiaj? Nie, dzisiaj bardzo bardzo kulturalnie. Oni się już pilnują, wiedzą,
że za każde złamanie prawa przez nich są ciągani do sądu, są składane wnioski do prokuratury. Policjanci lądują
na 50% pensji, bo mamy takie przypadki, emerytury są odbierane, więc panowie, bardzo
mi przykro, zachowujcie się jak ludzie.
Policjanci stwierdzili, że zgromadzenia mogą się odbyć, tylko że gdzie indziej. Sami
nie potrafili wskazać. Nie potrafili od samego początku ustalić jakichkolwiek zasad, gdzie możemy stanąć. Kilkakrotnie
zmieniali zdanie. Najpierw pozwolili nam stać przy radiowozach, były dosyć duże przerwy, tak żebyśmy mogli
obserwować, co się dzieje czy odezwać się do premiera, aby też widział nasze niezadowolenie z całej
sytuacji. Następnie kazali natychmiast przejdź stamtąd, bo dowódca zmienił zdanie, taka
była informacja policjanta. Pozwolono nam przejść pod fontannę i tutaj
stać przy grobie Nieznanego Żołnierza. Nie było tam wtedy jeszcze radiowozów, była pełna widoczność.
Im bliżej było godziny 8, zaczęły się pojawiać autobusy na placu, radiowozy wjeżdżały i zacieśniały
całkowicie. Pojawiało się coraz więcej policjantów aż w końcu policjanci zamknęli w kordonie
kilka osób - z tego co widzę, to nawet zamknęli telewizję Polsat.
Czy to jest dobry moment?
Myślę, że tak, że to jest dobry moment,
ponieważ wszystkie spacer, które się odbywały pod dom prezesa - okazywało
się, że go tam nie ma. Za każdym razem, kiedy chcieliśmy się pokazać czy
którakolwiek grupa społeczna próbowała dotrzeć do najważniejszych osób w państwie, nie miała
szansy. Dzisiaj te osoby miały się tutaj zjawić, miały być na placu. Nawet nie mogliśmy zobaczyć czy w końcu dotarły.
Zostaliśmy całkowicie odcięci, widok na plac został zasłonięty. No z takiej odległości co
moglibyśmy zrobić? Nie jesteśmy w stanie skrzywdzić w żaden sposób żadnej z tych osób, zresztą nawet nie mieliśmy zamiaru tutaj nikogo
krzywdzić. Chcieliśmy pokazać swoje niezadowolenie.
Pan Kaczyński sobie zawłaszczył cały teren, tak naprawdę mieliśmy
wszystko legalnie, a nawet nie udzielono nam pozwolenia na to, żebyśmy się w ogóle mogli pojawić na tych zgromadzeniach. Mogliśmy się zgromadzić,
po prostu mieliśmy zalegalizowane wszystko, 8 zgromadzeń wokół placu.
Wszystko zostało odcięte.
Legalnie było zrobione,
nawet nie możemy dojść do płotka i tak dalej, ponieważ wszystko jest odcięte, ani zaparkować samochodów. Mieliśmy
też przygotowane tak naprawdę nagłośnienie, żeby puścić swoją demonstrację, to samochód zatrzymano pod
zarzutem, że wwozimy bombę albo materiały wybuchowe i no paranoja.
Co się z tym samochodem się wydarzyło i nagłośnieniem?
Zatrzymali po prostu szybciej, nie przepuszczali.
Został bardzo szczegółowo weryfikowany i po prostu prawdopodobnie dalej jest trzymany.
Więc nagłośnienia nie ma nadal?
Jak słyszysz, nie ma niestety. Tak samo widziałem jak na przykład politycy wjeżdżali na zieloną plakietkę
swoją przez kordony w rządowych autach, innych nie przepuszczali, a jeżeli ludzie właśnie
w czarnym BMV, w garniturach i pokazali tylko plakietkę - przepuszczali wszystkich bez żadnego problemu.