"Pan wszystkich stworzeń", "pogromca Imperium Brytyjskiego" i okrutny dyktator
Gdy polski reporter Wojciech Jagielski był, już po śmierci Amina, w Kampali, dowiedział się, że mieszkańcy stolicy szaleli na widok aktora, który wcielał się w postać dawnego dyktatora. "Wołali, wiwatowali, klaskali, pozdrawiali. Jakby powstał z martwych" - opisywał później w książce "Nocni wędrowcy".
Być może "krótką pamięć" o okrucieństwach można tłumaczyć tym, że - według danych Index Mundi z 2012 r. - 70% Ugandyjczyków ma mniej niż 24 lata. Większość nie doświadczyła więc dyktatury Amina, obalonego pod koniec lat 70. Znają za to 27-letnie już rządy prezydenta Yoweriego Museveniego, którego nie sposób porównać do Amina, ale uścisk jego władzy również nie należy do najlżejszych. Inną przyczyną może być to, że choć tyran gnębił wiele ludów Ugandy, zawsze wspierał swoich współplemieńców. Jeden z jego synów bronił nawet ojca w rozmowie z brytyjskim "Daily Mail", twierdząc, że był on... "skomplikowanym człowiekiem".
I tak nastąpił kolejny zwrot w historii "Wielkiego Tatuśka".
Na zdjęciu: mozaika podobizny ugandyjskiego dyktatora, stworzona przez Rolanda Paula Gudina, 1979 r.
(Na podstawie: BBC News, "Guardian", "The Telegraph", "New Vision", W. Jagielski "Nocni wędrowcy", WP.PL / mp)